Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zero charakteru
31 maja 2007
Co schudnę kilka kilo to zapominam o diecie i zaraz je odzyskuję.Bilans co prawda ujemny,ale niestety niewiele.Ja już chyba na zawszę zostanę słodkim grubaskiem! Dramat! Nic nie wynika z moich mocnych postanowień, mam tysiące niby sensownych wymówek i usprawiedliwień.Jestem rozleniwiona i mam wyrzuty sumienia,wciąż się zaniedbuję,a ostatnio nawet rzadko chce mi się gdzieś iść.Mąż już mi zapowiedział, że w niedziele porywa mnie na jakiś szalony wypad- gdzieś gdzie jest dużo ludzi,bo widzi,że mi się troszkę zdziczało.Padalec.Dobra koniec tych żali,biorę się za jakąś robotę - prasowanie,albo coś innego,bo złapię doła i to dopiero będzie klapa,bo mam zwyczaj zajadania smutków.Na razie.Pa!
DOROTAINKA
4 czerwca 2007, 21:09i do diety
ssylka
4 czerwca 2007, 18:41Bardziej ta cała sytuacja z facetem mnie zirytowała niż z dołowała wkurza mnie tyko poprostu że większość dnia jestem skazana na jego upierdliwe miny bo siedzi 1 metr od mnie w firmie, gdyby nie to nie byłoby sprawy. Bardzo Ci dziękuję za wszystko :)
megi1977
4 czerwca 2007, 17:10to mi podbudowało motywację,mam nadzieję,że teraz łatwiej będzie się nam chudło. Trzymaj się i nowy tydzień zaczynamy od kolejnego mocnego postanowienia, teraz to ja się rozprawię z moim tłuszczykiem!!!
calkamn
4 czerwca 2007, 13:37dzieki za wpisik i musze powiedzieć : ŚWIĘTA TWOJA RACJA - W 100% SIĘ Z NIĄ ZGADZAM :D Biorę ją sobie szybciutko do serca. Bo tak to jest niby się o tym wie ale w pewnych chwilach zapomina o tym co oczywiste. U nas w tym roku mija 14 rocznica i mam nadzieję żę będą następne :D Ściskam mocno Ps. a może małe spotkanko poznańskich Vitalijek np. w Plazie na kręglach..co Ty na to??
calkamn
4 czerwca 2007, 13:00smutki i takie tam.. podobne nastroje. Tirrani bierz się w garść i do dietkowania. Mi też się nie chce czasami wychodzic i najchetniej przeleżałabym w wyrze cały dzień..ale lato się zbliza a rozmiarówka 44-42 czeka na nas w sklepach :D A swoja drogą mam pytanko w jakiej części Poznania mieszkasz - bo ja na Winogradach? Pozdrawiam
maryniutek
3 czerwca 2007, 13:59Dzięki za radę a nie przyszło mi do głowy aby poszukać faktycznie orbitreku w markecie , myśle , ze miałyście racje bedzie taniej.A na wakacje mimo tego mojego zozdarcia to pojadę bo mój mąż powiedział mi że chyba zwariowałam i takie tam inne rzeczy aby wydać tyle kasy na następne dziadostwo jak on to nazywa.A dziadostwo dlatego że na mój słomiany zapał do wszystkiego. Dzięki za rady i do usłyszenia papa. EWELINA
ssylka
1 czerwca 2007, 11:04Też mi się nie chce i też tracę zapał, szkoda że mieszkasz tak daleko ode mnie może wspólnie byłoby łatwiej. Szczerze powiem że nawet do pracy niechce mi się chodzić, a ponieważ prowadzę firmę jet to niebezpieczne dla moich finansów :(, żeby choć troszkę zaczęło się coś zmieniać, a może poprostu potrzebne nam wakacje :) Ech... Trzymaj się cieplutko
Jana82
1 czerwca 2007, 08:41i do roboty!!! nie ma zajadania smutków!! nie ma wpędzaniasię w dołki i nie ma niećwiczenia!!! bardzo dobrze, że mąż weźmie Cię gdzieś w niedzielę. Ciesz się :) jestem z Tobą i wierzę w dalszym ciągu, że Ci się uda :) Trzymaj się!!! I nie szukaj usprawiedliwień, szukaj sposobów, żebyś ich nie potrzebowała... pozdrawiam :)
megi1977
31 maja 2007, 20:16U mnie miało być pięknie ale jakoś ostatnio dietkowanie w ogóle mi nie wychodzi co pół kilow dól to zaraz w górę. Mam nadzieję,że to przez to,ze okres się zbliża a jak tylko to minie to może w końcu się zmotywuję????/ Ale najważniejsze to walczyć o każdy kilogram byleby w dół. łatwo ppwiedzieć. Pozdrawiam