trochę chorowałam i zaniedbałam gimnastykę oraz dietę,chyba nie przytyłam,ale boję się zważyć.
Odwiedziłam kilka pamiętników i okazało się,że można schudnąć...
Ja wciąż szukam jakiś wykrętów,dziś na przykład są imieniny mojego mężusia.Od rana kombinuję co tu zrobić,żeby sobie nie dogodzić,bo takie imprezki zawsze się dla mnie słabo kończą. Niby uważam,ale zawsze coś tam skubię,aż w końcu tracę opamiętanie...ratunku! Jestem do niczego,zero charakteru!
No, nic mimo wszystko zaczynam,jak to w poniedziałek,a jutro się zważę-to będzie moja kara!
Mam nadzieję,że Wam idzie lepiej.Miłego dnia!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Jana82
24 kwietnia 2007, 08:42przed imprezami bo potem jak sama piszesz pękasz i pochłaniasz wszystko. Właśnie jedz - ale MAŁE ILOŚCI!!! Schudniesz na pewno, bo już wiele z nas tutaj schudło. ja też na początku w to nie wierzyłam, a jednak! Bierz się w garść i do dzieła!! Bez wymówiek. Pozdrawiam i miłego dietkowego dnia życzę :)
XelleS
23 kwietnia 2007, 15:46albo wczesniej cos mi padlo na oczy albo nie zauwazylam, bo dopiero co wpisalas, co to znaczy 99 !!!!! Moja Mila, mozna schudnac, juz ja jestem tego najlepszym przykladem, bo ani specjalnie diety nie trzymam ani sie nie spalam przy cwiczeniach... Kochana, do roboty, nie ma wykretow, trzy posilki dziennie, cienkie, zejdz do 1000 kcal i sama nie uwierzysz jak szybko zacznie sie Twoj cien zmniejszac :) Trzymam kciuki! Buziaki :)
Agnieszka1111111111
23 kwietnia 2007, 11:53Dzięki za wpis:) Obiecuję, że od dziś zamiast ciasteczek ziółka :) Myślę, że najważniejsze jest pozytywne myślenie i współpraca z ludzikami którzy starają się dojść do tego samego celu co ty:) Więc współpracujmy:)
luki78
23 kwietnia 2007, 11:19dzieki za gratulacje !! wierze ze dasz rade ja na poczatku tez nie miałam zapału ale jest oki pozdrawiam
agatasnemo
23 kwietnia 2007, 11:13nie martw się to wbrew pozorom nie jest syzyfowa praca,syzyf nigdy nie dałrady a ty dasz. organizm też potrzebuje czasu żeby się przestawić na program-odchudzanie apotem małymi kroczkami do przodu, każde pół kilo mniej cieszy. trzymaj się.najedz się warzyw i owoców przed tą imprezą, wypij litr wody i zobaczysz że nie będzie cie ciągnęło. pozdrawiam.
hipciu
23 kwietnia 2007, 11:10zawsze jest cięzka, dlatego ja nigdy nie waze sie w poniedziałek :) trudno nadrabiam w tygodniu. pomału, pomału jakos spada. tempo napewno pozostawia duzo do zyczenia .... pozdrawiam i powodzonka