Jestem na siebie zła , zła, zła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
1) Zeżarłam całą czekoladę karmelową, którą dostała na dzień dziecka. Rozpracowałam ją w ciągu trzech dni. Po prostu bliska obecność czekolady w moim otoczeniu nie dawała mi spokoju:) Wiem, że była pyszna i rozkoszowałam się jej smakiem, ale kurcze tak nie może być, przypomnę sobie smak tych wszystkich pyszności i znowu będę sięgała po nie w sklepie, a tego bardzo bym nie chciała. W ten sposób zapewnie sobie jedynie szybki efekt jo jo.
2) Opuszczam się w ćwiczeniach z Mel B, które robiłam codziennie, a teraz zamiast ćwiczyć siedzę godzinami na skypie albo na FB i romansuje... Przecież nie może tak być!! Już było widać taki ładny zarys mięśni na nogach i ramionach , a teraz to wszystko zniknie? Jest jeden plus, stargałam wczoraj ze strychu rowerek stacjonarny i zrobiłam na nim wczoraj 50km. Ale czy to mnie rozgrzesza...? Nadal czuję wyrzuty sumienia.
3)W pierwszej i drugiej fazie Dukana stałą białkową szybką przekąską był jogurt naturalny, którym zaspokajałam głód... teraz kiedy mogę już wprowadzić pieczywo to ono stało się moim głównym pożywieniem. Czuję, że wprowadzam do organizmu za dużo węglowodanów z pieczywa a za mało z warzyw i owoców!! Nie chce mi się wieczorem zrobić sałatki, kiedy łatwiej zjeść kanapkę, dobrze, że chociaż pomidora daję na te kanapki...
4) A dzisiaj moja koleżanka mnie odwiedziła w pracy. Też się odchudza. Zaczynała od mniejszej wagi niż moja ale nosi już spodnie w rozmiarze 38-40!!!Ależ ja poczułam zazdrość i złość!!! Tez tak chcę!! Muszę zacisnąć pasa i spiąć poślady i ogarnąć się:) Nadal przecież nie osiągnęłam zamierzonego celu 75 kg. A dzisiaj na wadze 79kg:( Czekolada poszła w dupę:/
Chcę wyglądać tak:
Tiramisuu
4 czerwca 2013, 17:43tęskne męskie spojrzenia są są!! :)
Aduu09
4 czerwca 2013, 15:10Zgadzam się jak zjadłaś ją aż w 3 dni, ja bym od razu ją wsunęła cała na raz :) Wróć do ćwiczeń i porzuć złość i będzie dobrze :)
katrishka93
4 czerwca 2013, 14:54w 3 dni? U mnie zniknęłaby w 5 minut , zwłaszcza że jestem w trakcje @ ;)
agatep
4 czerwca 2013, 14:52może rowerek nie jest rozgrzeszeniem za całe zło, ale może być początkiem powrotu na dobre tory :) najgorsze są te wszystkie pyszności, ktorych niestety nie wolno nam jeść na diecie, ale cóż zrobić!? wolimy codziennie tabliczkę czekolady czy np zauważać codziennie porządający wzrok jednego faceta? skoro już sama wiesz co robisz źle i nie chcesz tak robić to wystarczy,że odejdziesz na godzinkę od komputera i poświęcisz czas dla siebie. efekty na pewno będą, a swój cel osiągniesz szybciej niż myślisz. postaraj się,żeby przy następnym spotkaniu z koleżanką to ona miała powód do zazdrości ;) pozdrawiam
ewuka111
4 czerwca 2013, 14:43ja też tak chce :)) też słodkie za mną chodzi...