No właśnie jakoś. Ostatnio wypadłam trochę z normalnego rytmu. Nie wiem czy to wina zmiany czasu, czy jesieni, czy czegoś innego, ale trudniej mi się zmobilizować do czegokolwiek. Nie mówię, że chciałabym, żeby wszystko było zrobione na 100 %, bo wiem, że się tak nie da, przynajmniej na dłuższą metę, ale mogłoby być chociaż na 80, a mam poczucie, że może jest w granicach 50-60. Czuję się trochę jak na huśtawce, raz w górze, bo energia mnie roznosi, a raz w dole z uczuciem jakbym jeszcze dodatkowo oprócz własnego, tłustego balastu niosła w kieszeniach kamienie.
Moje posiłki nie są zbyt urozmaicone, a do tego najchętniej jadłabym tylko makaron i chleb z masłem i miodem, którego nie powinnam dużo jeść, bo jestem na niego uczulona. Znowu mam fazę, że albo jem trochę więcej, albo prawie wcale. Waga stoi w miejscu, ale nic w tym dziwnego skoro właściwie bardziej pilnuję, żeby nie wzrosła niż spadła. Jak widać kilkumiesięczne trzymanie ryzów nie sprawiło, że będzie cały czas różowo. Trzeba cały czas trzymać rękę na pulsie i się kontrolować, bo raz czy dwa można się zapomnieć, ale jak staje się to prawie codziennością to wszystko może runąć jak domek z kart. Skąd to wiem, bo mój runął w zeszłym roku i nie mam ochoty na powtórkę. To sobie trochę pomarudziłam. Może jak zrzucę to z siebie to uda mi się postawić się do pionu i wziąć się do roboty.
A to jadłam w ostatnim tygodniu :
Z reguły sama robię musli, ale postanowiłam wypróbować te z OneDayMore, bo ma dobry skład. Jeśli mam być szczera to chyba jednak wolę swoje,chociaż to nie jest złe, ale jak dla mnie trochę za mało chrupkie. A Wy korzystacie z takich produktów, czy robicie sami?
Racuchy z serkiem naturalnym i domową truskawkową konfiturą +koktajl z banana, szpinaku i otrąb owsianych + kawa z mlekiem.
Ryżowe pulpety w sosie pomidorowym z pieczarkami, z buraczkami z chrzanem i kapustą kiszoną + jogurt naturalny z ananasem i pestkami dyni.
Kanapki z chleba żytniego z sałatką z awokado, pomidorów, jajka, czerwonej papryki, szczypiorku i czarnego sezamu (widzieliście, że zapobiega przedwczesnemu siwieniu włosów) + koktajl z melon, kiwi i otrąb owsianych.
Brokułowy placek z pomidorowym sosem i pieczarkami + surówka z marchewki i selera.
Kanapki z chleba żytniego z pastą twarogową z czerwoną papryką, natką pietruszki i pestkami dyni i ogórek kiszony + koktajl z kefiru, ananasa i otrąb owsianych + kawa z mlekiem.
Kapuśniak + makaron z pieczarkami, suszonymi pomidorami, brukselką i fetą + cytrynowy serniczek z opuncją figową.
Kolacja na wypasie - jabłka i woda z ogórków kiszonych.
Sałatka z pomidorów, rukoli, ogórka, czerwonej cebuli, pestek słonecznika, fety, octu balsamicznego i oleju z pestek dyni z grzankami z chleba żytniego z paprykowym hummusem + jogurt naturalny z kaki i otrębami owsianymi.
A to mój dzisiejszy podróżny zestaw śniadaniowy - kanapka z chleba starosty z masłem, rukolą i ogórkiem + serek wiejski + mandarynki i nerkowce :)
Aktywność :
- rower - 78 km
- chodzenie - 12,48 km
- trening siłowy - 1
Przecierałam nowy szlak rowerowy i trochę mnie poniosło :D
A wiecie co się robi jak się wyjeżdża w podróż i człowiek sobie zdaje sprawę, że będzie dużo za wcześnie na dworcu. Wysiada się kilka przystanków wcześniej i idzie 2 km na piechotę. Nie żartuję, to tylko ja wariatka ;D Jeśli ktoś z Was był na Dworcu Zachodnim w Warszawie to wie, jak tam "pięknie" pachnie, więc mnie zrozumie, a stać na zewnątrz też mi się nie chciało, dlatego zrobiłam sobie od rana spacerek. Miłego weekendu :D
106days
18 listopada 2018, 18:32Powiem Ci, że jak na brak ochotty na cokolwiek t ojesz niezwykle smacznie i kolorowo. Zazdroszczę Ci tego, że tak umeisz sobie przyrządzić piękne i pyszne jedzonko ;) Trzymaj się ciepło. Jest jesien i "wszystkim jest trochę smutno"-tak słyszałam :)))
tibitha
18 listopada 2018, 21:31Szaro za oknem to chociaż na talerzu niech będzie kolorowo :D
ChceToMoge
18 listopada 2018, 13:13jejciu jak u Ciebie wszystko pysznie wygląda :) Mniam :D Super że się ruszasz, ja mam problem ze zmotywowaniem się do tego ;) Pozdrawiam i trzymam kciuki ;)
tibitha
18 listopada 2018, 21:30Dziękuję :D Do jazdy na rowerze nie trzeba mnie zmuszać, bo to uwielbiam, gorzej z innymi formami aktywności :)
MagiaMagia
16 listopada 2018, 21:12Odkrycie na dzis: to co kupuje pod nazwa cactusfruit (owoc kaktusa) nazywa sie opuncja figowa. PS. Tez ostatnio troche skracam wycieczke tramwajem i ide piechota przez parki by nacieszyc oczy resztkami kolorowej jesieni.
tibitha
17 listopada 2018, 07:43Opuncja figowa to inaczej figa kaktusowa :D
Muminekkkk
16 listopada 2018, 16:29Naprawde piekne kilometry :)) które same nie zrobiły się . Jazda rowerem o tak wczesnej porze ... u nikogo więcej tutaj nie spotkalam ...patrzac na jedzenie poczułam wiosnę bo bardzo barwne :))zazdroszcze aktywności bo moja wstrzymana przez obtarte kostki - nowe buty porażka . Ale wszystko nadgonię ha ha
tibitha
17 listopada 2018, 07:46Dziękuję Muminku :D Nawet ostatnio się zastanawiałam co się dzieje, że nie działasz na Endomondo. Na otarcia polecam plastry COMPEED, drogie, ale naprawdę pomagają. Kuruj swoje pięty i do dzieła :D
Maratha
16 listopada 2018, 08:51Pysznie tu u Ciebie :) ja musli akurat kupuje bo znalazlam Dorset - bez cukru, bez cudow wiankow - 3 rodzaje platkow, orzechy, nasiona i suszone owoce koniec skladu. A ze jadam rzadko to mi jedna paczka starcza na pare miesiecy, bo musli lubie ale sie nim niestety nie najadam...
tibitha
16 listopada 2018, 09:07Ja też nie jem zbyt często musli. Jak ostatnio robiłam (wyszło mi 10 porcji po 40 g każda) to wystarczyło mi na 1,5 miesiąca. Latem to jeszcze prędzej zjem, a teraz bardziej wolę coś na ciepło :D