Rower znowu był w naprawie,więc nie jeździłam dość długo. Do stacjonarnego nadal nie mogę się przekonać. A co u mnie? Ostatnie 5 miesięcy bardzo kiepskie. Dopadła mnie jakaś depresja, kompletny marazm. Wynikiem tego jest koszmarny wzrost wagi. Straciłam nawet ochotę, żeby zaglądać na Vitalię. Ostatnio jest trochę lepiej, staram się coś tam robić, ale wielkich efektów na razie jeszcze nie ma. Dzięki, że o mnie jeszcze pamiętasz :) Pozdrawiam serdecznie Angela.
Berchen
5 czerwca 2018, 22:11fajnie ze jestes,gratuluje.
tibitha
6 czerwca 2018, 14:57Jestem, chociaż nie piszę to wciąż jestem :)
GrzesGliwice
5 czerwca 2018, 21:50Super! Widzę, że walczysz nadal?
tibitha
6 czerwca 2018, 14:56Trochę to przypomina walkę z wiatrakami, ale staram się jak mogę. Pozdrawiam serdecznie Angela :)
alinan1
5 czerwca 2018, 08:33witaj:)))). Co tam u Ciebie? Teraz kroki zamiast rowerku?
tibitha
6 czerwca 2018, 14:55Rower znowu był w naprawie,więc nie jeździłam dość długo. Do stacjonarnego nadal nie mogę się przekonać. A co u mnie? Ostatnie 5 miesięcy bardzo kiepskie. Dopadła mnie jakaś depresja, kompletny marazm. Wynikiem tego jest koszmarny wzrost wagi. Straciłam nawet ochotę, żeby zaglądać na Vitalię. Ostatnio jest trochę lepiej, staram się coś tam robić, ale wielkich efektów na razie jeszcze nie ma. Dzięki, że o mnie jeszcze pamiętasz :) Pozdrawiam serdecznie Angela.