Ostatnio zrobiłam przegląd ubrań, tych w które od lat się nie mieściłam. Trudno uwierzyć, ale prawie wszystkie bluzki, spodnie itp. są czarne. Najśmieszniejsze jest to, że ważąc dużo, dużo więcej miałam więcej kolorowych ubrań. Nie wiem co zrobię z tą żałobą w garderobie, bo ostatnio nie bardzo lubię czarne rzeczy. Mój nowy czarny to granat. Coś będę musiała wymyśleć, bo niektóre z tych ubrań są nie zniszczone, więc szkoda mi trochę wrzucić je do pojemnika na ulicy. Często zdarza się, że te ubrania leżą porozrzucane na chodniku. Przy okazji tego przeglądu znalazłam zupełnie nową bluzę (a właśnie miałam sobie kupić) i parę jeansów.
Wczoraj upiekłam chleb bez mąki. Wyszedł super pyszny.
Jak tam z okazji święta robicie sobie dłuższy weekend? Ja tak :D Jutro po południu wyjeżdżam, a wracam w czwartek wieczorem. Jeszcze tylko muszę się spakować.
Maratha
30 października 2017, 09:54Ja sie stopniowo odczernilam pare lat temu. Teraz w sumie tylko spodnie do pracy mam czarne i moze ze 3-4 bluzki. Jakos mi lepiej w pastelach :)
106days
29 października 2017, 23:14U mnie też najwięcej czerni w szafie, i szarości. Co do rzeczy to mozna pewnie oddać np do Domu Samotnej Matki, albo organizacji w tym stylu. W moim miescie na fejsie prężnie działa grupa mieszkancow i co jakis czas pojawia się pytanie "gdzie mogę oddać to czy tamto?", zazwyczaj w komentarzach odzywają się ludzie jakoś powiązani z tego typu ośrodkami i zawsze jest jakies zapotrzebowanie. Trzeba tylko podzwonic i popytac.. Chyba, że chcesz je posprzedawać? :) Gdzie wyjezdzasz na weekend?
tibitha
30 października 2017, 06:18Dziękuję za radę. Muszę przemyśleć sprawę. Przyjechałam do rodziny na Wszystkich Świętych. Pozdrawiam Angela :)
Mata_Hari
29 października 2017, 21:46Haha, ja też mam najwięcej czarnych rzeczy. Nawet nie dlatego, że niby wyszczupla - po prostu bardzo lubię ten kolor :)
tibitha
30 października 2017, 06:16Ja kiedyś też lubiłam i nie ze względu na to, że wyszczupla. Teraz nie bardzo mi odpowiada, bo wydaje mi się, że wyglądam w nim jakoś tak smutno :D
Naturalna! (Redaktor)
29 października 2017, 17:14gdzie jedziesz? a skoro już wklejasz foty takiego chlebka to mogłaś się podzielić przepisem, Ty skąpiradło ;))) ja lubię bardzo czarne ubrania, ale kolorowe też :) dziś byłam czerwono - szaro -czarna :)
tibitha
30 października 2017, 06:32Przyjechałam do rodziny na Wszystkich Świętych. A przepisem na chleb chętnie się podzielę. Składniki : 1 szklanka pestek słonecznika (ja dałam 3/4 pestek i 1/4 sezamu), 1/2 szklanki siemienia lnianego, 1/2 szklanki migdałów grubo posiekanych (ja dałam płatki migdałowe, bo nie miałam całych), 1 1/2 szklanki płatków owsianych, 2 łyżki nasion chia, 4 łyżki łusek babki płesznik, 1 lyżeczka soli morskiej lub kamiennej 1 łyżka syropu klonowego lub 1 łyżka miodu, 3 łyzki oleju kokosowego (trzeba rozpuścić), 1 i 1/2 szklanki letniej wody Oddzielnie wymieszać suche składniki i mokre. Dokładnie połączyć obie mieszanki. Przełożyć do keksówki, wysmarowanej olejem kokosowym i wysypanej płatkami owsianymi. Odstawić na co najmniej 4 godziny. Wstawić do gorącego piekarnika nagrzanego do 200 C i piec 20 minut. Później chleb delikatnie z formy przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec dalsze 35 minut w tej samej temperaturze. Po upieczeniu wystudzić na kratce. Jak dobrze wystygnie zawinąć w papier do pieczenia (może być ten, na którym się piekł). Smaczny jest taki świeży, ale z każdym dniem przynajmniej mnie wydaje się jeszcze lepszy. SMACZNEGO :D
Naturalna! (Redaktor)
30 października 2017, 08:16AAAA... to jest chleb który zmieniaczycie :) znam to:) ale ja robiłam chyba inaczej. Dzięki za przypomnienie:)
mefisto56
29 października 2017, 04:05No to wyjeżdżamy razem w Polskę :-))) musimy uważać , bo pogoda fatalna !! Ja mam przed sobą 350 km i pierwszy 30 km odcinek wśród lasów , ciekawa jestem , czy droga będzie przejezdna !! Szczęśliwej podróży :-))
tibitha
29 października 2017, 11:09U mnie paskudnie leje. Ja mam trochę mniej kilometrów do zrobienia. Wzajemnie szczęśliwej i bezpiecznej podróży :D
aaaotoja
28 października 2017, 23:39Ten chlebek to na kaszy gryczanej białej nie prażonej ? Ja się zabieram i zabrać nie moge
tibitha
29 października 2017, 11:08Ten chleb jest bez kaszy. Robi go się w 5 minut :D
aaaotoja
29 października 2017, 16:39W takim razie glutenowy?
tibitha
29 października 2017, 18:18Tak, bo zawiera płatki owsiane.
aaaotoja
29 października 2017, 18:32A można przepis ? Może można by zamienić na płatki jaglane
tibitha
30 października 2017, 06:34Możesz spróbować z tymi płatkami jaglanymi. Daj znać jak Ci wyjdzie. Składniki : 1 szklanka pestek słonecznika (ja dałam 3/4 pestek i 1/4 sezamu), 1/2 szklanki siemienia lnianego, 1/2 szklanki migdałów grubo posiekanych (ja dałam płatki migdałowe, bo nie miałam całych), 1 1/2 szklanki płatków owsianych, 2 łyżki nasion chia, 4 łyżki łusek babki płesznik, 1 lyżeczka soli morskiej lub kamiennej 1 łyżka syropu klonowego lub 1 łyżka miodu, 3 łyzki oleju kokosowego (trzeba rozpuścić), 1 i 1/2 szklanki letniej wody Oddzielnie wymieszać suche składniki i mokre. Dokładnie połączyć obie mieszanki. Przełożyć do keksówki, wysmarowanej olejem kokosowym i wysypanej płatkami owsianymi. Odstawić na co najmniej 4 godziny. Wstawić do gorącego piekarnika nagrzanego do 200 C i piec 20 minut. Później chleb delikatnie z formy przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec dalsze 35 minut w tej samej temperaturze. Po upieczeniu wystudzić na kratce. Jak dobrze wystygnie zawinąć w papier do pieczenia (może być ten, na którym się piekł). Smaczny jest taki świeży, ale z każdym dniem przynajmniej mnie wydaje się jeszcze lepszy. SMACZNEGO :D
roweLova
28 października 2017, 20:33No to zostają kolorowe chusty/apaszki by rozweselic całość. Możliwości nieograniczone :-) Miłego odpoczynku.
tibitha
30 października 2017, 06:35Dziękuję za radę :) Pozdrawiam Angela