Dzisiaj nie jeździłam sama tylko w towarzystwie ;) Razem raźniej. Pogoda nie rozpieszcza, ale nie jest jeszcze najgorzej. W czasie jazdy trochę marzną mi stopy, nie mam pomysłu jak temu zaradzić. Zaczynam układać sobie plan awaryjny, kiedy nie będę mogła już tyle jeździć. Teraz już wiem, że bez regularnej aktywności będzie mi bardzo ciężko chudnąć. A po za tym zaobserwowałam, że kiedy mam przerwę nawet 3-4 dniową w ćwiczeniach to częściej myślę o jedzeniu i dużo trudniej jest mi zapanować nad łakomstwem. Ruch jest dla mnie lekarstwem i zamierzam go brać garściami (oczywiście w granicach rozsądku). Jest łatwo dostępny, niedrogi i pozwala mi pozbywać się kilogramów.
Z dobrych wiadomości waga w końcu się ruszyła, ale ze zmianą paska poczekam jeszcze do piątku (oficjalny dzień ważenia). Dostałam dużą dawkę motywacji od mojego brata - pracuj tak dalej, bo naprawdę widać, że schudłaś. Jego wsparcie wiele dla mnie znaczy. Pilnuje mnie i sprawdza na Endomondo. Doceniam to tym bardziej, że wiem jak jest zajęty pracą, wychowywaniem swojej trójki i innymi obowiązkami. Dzięki Adek, gdyby nie Ty pewnie dziś dobijałabym do 200 kg. Ale sentymentalnie się zrobiło :) Walczcie naprawdę warto. Buziaki :D
tagitelle2
28 września 2017, 21:31polecam skarpetki z welny lub kaszmiru,lub mieszanka bawelna-welna-kaszmir.rozumiem ze skarpetki syntetyczne sa przystepniejsze cenowo ,ale nawet potrojna warstwa nie zapewnia takiego ciepla jak welna czy kaszmir.
tibitha
28 września 2017, 23:37Dziękuję za radę :)
Akane_2010
17 września 2017, 08:57Jak to jest, że bracia potrafią tak zmotywować? Ja swoją 20 też dzięki niemu mam za sobą ;) Teraz tylko 2 tyle ;) Jednak w porównaniu z tobą to jestem kiepska w te klocki ;( Brawo;)
tibitha
17 września 2017, 14:33Kochają nas i chcą żebyśmy były zdrowe i szczęśliwe :) Chyba jednak nie jesteś taka kiepska skoro udało Ci się schudnąć 20 kg. Więcej wiary we własne możliwości i siły. Trzymaj się planu, a uda Ci się osiągnąć sukces. Pozdrawiam Angela :D
Tereenia
15 września 2017, 21:27Wspaniale, że masz wsparcie brata. To ważne, żeby bliscy nas wspierali. Fajny pasażer :-D Pozdrawiam.
tibitha
16 września 2017, 04:18To prawda bez wsparcia najbliższych byłoby dużo ciężej. Pozdrawiam Angela :D
Naturalna! (Redaktor)
14 września 2017, 17:21Do 200 kg??? Eeeee no nie wiem ..
tibitha
15 września 2017, 00:52Może trochę wyolbrzymiłam, ale 170 to na pewno. Półtora roku temu ważyłam ponad 153 kg, gdybym nie zaczęła działać to na 100% bym przytyła.
Naturalna! (Redaktor)
14 września 2017, 17:20Hehehe:))) serio z nim jeździłas ????
tibitha
15 września 2017, 00:54Tak :D Mocno się trzymał, chociaż wędrował po ramie roweru. Widocznie lubi przygody ;)
roweLova
13 września 2017, 13:29Ja to wiem, że jak skończy się sezon rowerowy to w domu zawita trenażer. Opracowałam sobie treningi interwałowe więc sezon zimowy zapowiada się pracowicie. Muszę tylko zadbać o motywację. "tylko" :-) Fajnie mieć kogoś kto wspiera i widzi efekty.
roogirl
13 września 2017, 11:30Haha no fakt zawsze jakoś tak łatwiej jak jest do kogo usta otworzyć i wysłucha :)
GrzesGliwice
13 września 2017, 08:27Ślimak? Ale musiał mieć jazdę... przecież to dla niego zawrotna prędkość była ;) Fajnie, że działasz z tą aktywnością tak długo jak tylko jest to możliwe. Podziwiam cię :)
tibitha
13 września 2017, 08:55Dziękuję :D W poprzednim sezonie jesienno-zimowym odpuściłam aktywność i nie wyszło mi to na dobre. Tym razem nie zamierzam popełnić tego błędu. Na rowerze będę jeździć ile się da (wszystko zależy od pogody), a jak nie to mam rower stacjonarny i bieżnię i oczywiście dywan, więc mogę ćwiczyć do woli. Pozdrawiam Angela :D
alinan1
12 września 2017, 16:17zazdroszczę takich fajnych relacji z bratem. I do tego jeszcze tak Cię motywuje. Super! Ja mam brata , ale zero kontaktów. To się ślimak przejechał za free:)) na wycieczkę! W sumie to pasuje do Twojego roweru:)). U mnie to jak wprowadzę ruch, to się nic nie dzieje - w sensie, że nie chudnę od tego. Natomiast jak go zaniecham - to od razu tyję. Tak durnowato mam. To lepiej się nie ruszać :)) Żartuję, oczywiście. Fajnie, że waga Ci spada. Powodzenia i pozdrawiam.
tibitha
12 września 2017, 17:41Dziękuję :D
Berchen
12 września 2017, 16:08mozesz byc dumna z siebie - takie wyniki, gratuluje i zycze wytrwalosci.
tibitha
12 września 2017, 17:43Będę dumna z siebie jak uda mi się jeszcze schudnąć i najważniejsze utrzymać wagę. Dzięki Tobie również życzę sukcesów :D
sobotka35
12 września 2017, 15:54Taki brat to skarb:) Wspaniale mieć kogoś, kto jest wsparciem:) Na marznące stopy polecam skarpety z wełny merynos. Przydadzą się teraz do butów sportowych, a później do cięższego obuwia. Aktywność fizyczna jest wspaniała:)Walczymy:)
tibitha
12 września 2017, 17:46Muszę poszukać sobie takich skarpet. Po zrzuceniu tak dużej ilości kilogramów mój organizm inaczej reaguje na chłody. Muszę się zabezpieczyć, bo nie chcę całej jesieni i zimy chorować. Pozdrawiam Angela :)
Mata_Hari
12 września 2017, 15:34Pozdrów brata ode mnie - wiem, jak ważne jest czyjeś wsparcie. To dobrze, że możesz liczyć na te jego "kontrole" :)
tibitha
12 września 2017, 17:47Dziękuję, pozdrowię na pewno :D