Stwierdzam, że mam kompletnego fioła na punkcie jazdy na rowerze :D Dzisiaj zrobiłam prawie 68 km (mój nowy rekord).
Wiecie po czym poznać, że w Warszawie jest sobota rano? Po ilości potłuczonych butelek na chodnikach ;P
Stwierdzam, że mam kompletnego fioła na punkcie jazdy na rowerze :D Dzisiaj zrobiłam prawie 68 km (mój nowy rekord).
Wiecie po czym poznać, że w Warszawie jest sobota rano? Po ilości potłuczonych butelek na chodnikach ;P
majdeczk
25 sierpnia 2017, 22:32Takiego fiola, to tylko pozazdroscic, moze i ja sie wdrapie na dwa kolka i zaczne podbijac okoliczne wioski??? Piekne zdjecia ;D
dagna83brhv
21 sierpnia 2017, 12:08Fantstryczny "fioł" ;) A jakie widoki, nigdy nie bylam w Warszawie ..... Az wstyd sie przyznac :(
tibitha
21 sierpnia 2017, 14:00Dziękuję:) Na pewno będzie jeszcze okazja, żeby odwiedzić stolicę. Ja odkrywam ją na nowo, bo wciąż się zmienia. Inaczej też patrzy się na nią jeżdżąc na rowerze :D
ellysa
21 sierpnia 2017, 07:25Zebym ja tak mialam fiola na byle jakim punkcie;))))
tibitha
21 sierpnia 2017, 14:02"Zdrowy" fioł jak najbardziej pożądany :) Dlaczego byle jaki, trzeba mierzyć wysoko? :D
KaVes
20 sierpnia 2017, 21:40Miałam okazję pojeździć rowerem po Warszawie i przyznam że świetnie się jeździło. U nas nie ma tylu ścieżek a Warszwa- super. Co prawda nie zrobiłam tylu kilometrów co Ty ale może kiedyś mi się uda :P Gratulacje
tibitha
20 sierpnia 2017, 23:47Dzięki, na pewno Ci się uda :)
GrzesGliwice
19 sierpnia 2017, 20:02Wiesz co...? Przyznam Ci rację -masz fioła! Ale to dobrze... :) Pozdrawiam.
tibitha
19 sierpnia 2017, 21:37Tak wiem. Dziękuję za komplement ;D Pozdrawiam Angela :)
Sofijaaa
19 sierpnia 2017, 19:29Zazdroszczę Ci Twojego fioła ;-) Ja nie znoszę jazdy na rowerze, nawet takim stacjonarnym :-(
tibitha
19 sierpnia 2017, 21:35Na stacjonarnym to ja też nie lubię jeździć, robię to tylko wtedy, kiedy nie mam wyjścia :) Na pewno jest jakaś forma aktywności fizycznej, która sprawia Ci przyjemność? Pozdrawiam :D
ann1977
19 sierpnia 2017, 17:48Wooo podziwiam,jak Ty to robisz? A mam pytanie skoro bardzo dużo jezdzisz to jak z kg ? I ogólnie widzisz różnice w spadku cm?
tibitha
19 sierpnia 2017, 21:31Dzięki :) Zawsze lubiłam jeździć na rowerze, chociaż nie robiłam tak wiele kilometrów jak teraz. Sprawia mi to ogromną frajdę. Ja robię to, bo lubię (nawet wstawanie o 4.45 nie jest problemem), a nie dla tego, że muszę i w tym pewnie tkwi cała tajemnica. Mój brat mówi, że to przez endorfiny, które uzależniają i chce się więcej i więcej. Waga spada tak około 1 kilograma, czasami 1,5 w ciągu tygodnia, czyli tak normalnie. Jeśli spodziewałaś się dużych spadków to muszę Cię zawieść. Dużo jeżdżąc wyrabiasz sobie mięśnie (bez obawy nie wyglądam jak kulturysta), a one ważą więcej niż tłuszcz. Bardziej widzę zmianę w sylwetce, stała się bardziej smuklejsza. Poprawiła się też moja wydolność płuc. Dzięki nauce umiejętnego oddychania nie dostaję palpitacji serca, gdy wjeżdżam pod górkę albo wchodzę po schodach. Szczerze zachęcam do jeżdżenia. Pozdrawiam serdecznie Angela :)
alinan1
19 sierpnia 2017, 17:35ale dajesz na tym rowerze.... 70km po mieście to naprawdę nie w kij dmuchał. U mnie też szkło rozbite na ścieżkach:)). Masz rację w weekendy więcej.
tibitha
20 sierpnia 2017, 23:49Jak szaleć to na całego :D
Orzeszek1984
19 sierpnia 2017, 16:01Jestes niesamowita
tibitha
19 sierpnia 2017, 21:06Dziękuję