Nie mam pojęcia skąd się bierze tyle kurzu, przecież niedawno sprzątałam. Dzisiaj cały dzień starałam się doprowadzić dom do porządku. Jakoś strasznie się guzdrałam, a wszystko przez rzeczy, które mam pochomikowane, w różnych kartonach, kartonikach i innych pojemnikach. Człowiek coś tam w nich poumieszcza i na śmierć zapomina co w nich jest, a jak czegoś potrzebuje to musi dom wywrócić do góry nogami. Mimo wszystko lubię robić porządki, bo lubię czystość. Nie jestem pedantką, a może jednak, bo czasami przeszkadzają mi drobiazgi, do których ktoś inny nie przywiązuje uwagi. Strasznie nie lubię np. pootwieranych szafek i nie dosuniętych szuflad, nie umytych naczyń w zlewie, porozrzucanych ubrań, bałaganu na biurku itp. Czasami potrafię coś posprzątać u moich znajomych. Na szczęście nie przeszkadza im to moje dziwactwo. Pomyślicie pewnie, że ze mnie niezła wariatka, ale uwierzcie naprawdę nieszkodliwa. No nic koniec tego lenistwa zabieram się za robotę.
P.S. Dieta przebiegła dzisiaj regulaminowo, a ćwiczenia sobie odpuszczę, to skakanie ze szmatką i odkurzaczem to dobra gimnastyka.
Tankianka
19 grudnia 2010, 14:22Dzięki wielkie za komentarze:) Dziś jak narzie grzeszków w moim menu brak;) A co do Twojego sprzątania, to Ci zazdoszczę!! Ja nie umiem siebie zmobilizować, i mama ciągle narzeka:) Pozdrawiam i zycze powodzenia!
damrade1
18 grudnia 2010, 21:54sprzątanie pomaga spalić kalorie a Tobie gratuluję już prawie 20 kg:)
little0angel
18 grudnia 2010, 21:45Ja dzisiaj też odpuściłam ćwiczenia po szale zakupowym ;) Musiałam trochę się uspokoić po tym jak sobie podliczyłam ile kasy dzisiaj poszło ;P A co do tego Twojego zamiłowania... Ja mam dokładnie odwrotnie ;D Niby bałaganu nie lubię, ale nie umiem się zmobilizować do sprzątania ;P