Witam Was Vitalijki Chudzinki
Mój dzień zaczyna się cudnie... Ostatnio pisałam Wam, że mam fajną wagę bo coś drgnęło ale doszłam do wniosku, że jeszcze odczekam. No i było warto. Wczoraj wieczorem po bieganiu stanęłam na wagę i spodobało mi się to co zobaczyłam. A dziś po śniadaniu stanęłam dla niej dla potwierdzenia wyniku. No i tadam, 1,7kg do tyłu. Kurcze, dziewczyny, jakie to jest fajne uczucie.
Pamiętam moje wcześniejsze diety, katowanie, bieganie na aerobik płatny itp rzeczy i bez szału. A teraz, tak na prawdę w zaciszu, bez katorgi i razem z Wami idzie tak ładnie!!!! No ale do wszystkiego trzeba dojść potykając się kilka razy.
Na początku było ciężko, bo w kwietniu gdy zaczęłam zarzuciłam sobie ostre treningi. Wszystko bolało, było mega ciężko wytrwać do końca 20minutowego cardio... Do diety też musiałam się przyzwyczaić. Jedzenie co trzy godziny i te hektolitry wody!!! Koszmar!!! A teraz, nie umiem żyć bez wody i martwię się tym, że nie chce mi się jeść bo wiem, że ucierpi na tym mój już rozkręcony metabolizm i będzie kiszka...
Miłego dnia dziewczynki, ja pędzę na spacer z moim małym Dziabągiem. Udanego dnia Wam życzę i dziękuję Wam za dotychczasowy doping!!! Wiecie jakie to ważne ;) Was też wirtualnie kopię w pupy byście były wytrwałe :)
Mój dzień zaczyna się cudnie... Ostatnio pisałam Wam, że mam fajną wagę bo coś drgnęło ale doszłam do wniosku, że jeszcze odczekam. No i było warto. Wczoraj wieczorem po bieganiu stanęłam na wagę i spodobało mi się to co zobaczyłam. A dziś po śniadaniu stanęłam dla niej dla potwierdzenia wyniku. No i tadam, 1,7kg do tyłu. Kurcze, dziewczyny, jakie to jest fajne uczucie.
Pamiętam moje wcześniejsze diety, katowanie, bieganie na aerobik płatny itp rzeczy i bez szału. A teraz, tak na prawdę w zaciszu, bez katorgi i razem z Wami idzie tak ładnie!!!! No ale do wszystkiego trzeba dojść potykając się kilka razy.
Na początku było ciężko, bo w kwietniu gdy zaczęłam zarzuciłam sobie ostre treningi. Wszystko bolało, było mega ciężko wytrwać do końca 20minutowego cardio... Do diety też musiałam się przyzwyczaić. Jedzenie co trzy godziny i te hektolitry wody!!! Koszmar!!! A teraz, nie umiem żyć bez wody i martwię się tym, że nie chce mi się jeść bo wiem, że ucierpi na tym mój już rozkręcony metabolizm i będzie kiszka...
Miłego dnia dziewczynki, ja pędzę na spacer z moim małym Dziabągiem. Udanego dnia Wam życzę i dziękuję Wam za dotychczasowy doping!!! Wiecie jakie to ważne ;) Was też wirtualnie kopię w pupy byście były wytrwałe :)
Niecierpliwa1980
1 sierpnia 2013, 13:57Nie zakładaj z góry ,że metabolizm ci padnie-każdy jest inny i kierowanie się takimi wytartymi sloganami czasem jest bez sensu. na pewno ,jesli się wsłuchasz w swoje ciało-krzywdy sobie nie zrobisz :-)