Jest już po pólnocy, ale to oznacza, że zaczęła się 4 dobra mojej diety. I póki co jest dobrze tylko ten alkohol. Właśnie dzisiaj spotkałam się z dobrą koleżnką i wytrąbiłyśmy dwa wina.... Ale lepsze to niż coca cola, czy słodkie driny! Zakąską była jej sałatka owocowa i moja marchewka (wiem nie postarałam się ale :( ) Dzisiejszy dzień był dość aktywny chociaż przez moje zakwasy wstyd mi wychodzić z domu, bo chodzę jak Pani po 80. A schody to dopiero wyczyn! Ale mimo zakwasów nie poddałam się i ćwiczyłam, więc mogę być z siebie dumna. Moim grzeszkiem była dzisiaj cola zero, niby zero, ale jednak po co pić takie świństwa no i to wino. Ale przynajmniej mnie trochę rozluźniło więc nie czuje tak bardzo bólu mięśni. Muszę się pochwalić zdolnościami kulinarnymi mojej babci. Dzisiaj na obiadek zjadłam pyszne pulpeciki z mięsem indyczym, oczywiście wszystko zrobione jak najbardziej chudo się da. Do tego moja ulubiona kasza kus-kus i pomidorek!:) Prze pyszności. Polecam!
A więc tak mój jadłospis:
I owsianka z 11,00
II kasza kus-kus, duży pomidor, natka pietruszki, pulpety z indyka z pieczarkami
III. 1 brzoskwinia 17.00
IV. sałatka owocowa + marchewka i wino!!! W sumie zjadłam z tego 2 łyzki sałatki i pół małej marchewki tylko to wino! Butelka co najmniej poszła na mnie samą.