Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Doba z życia, koniom lżej? ;)


Brzuszne nie-wiadomo-co...

Wczoraj pod koniec pracy zaczęły mi się jakieś rewelacje żołądkowo-brzuszno-wszelakie. Wieczór spędziłam między pozycją embrionalną a półsiedzącą, gdy było lepiej. Totalna masakra. Zbierało mnie na wymioty a z drugiej strony zatkało mnie w każdy możliwy sposób. Nie mam pojęcia na co tak zareagowałam, ale nie polecam. Nad ranem powiedzmy było znośnie i poszłam do pracy, ale zjedzenie suchej bułki z jogurtem przez cały dzień i to w bólach będzie mi jeszcze długo kazało błogosławić każdy objaw dobrego apetytu. A miałam sobie jeszcze dzisiaj popuścić wodzy przed jutrzejszą dietą :P

W sumie może nawet lepiej, będzie łatwiej zacząć czwartkowe dietowanie :)

Trzymajcie kciuki!

  • am3ba

    am3ba

    29 stycznia 2015, 17:15

    i jak?:)

    • thewonder

      thewonder

      29 stycznia 2015, 20:27

      1 dzień do przodu ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.