Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kiedy dieta przestaje być dietą


Większość z nas myśląc o diecie ma negatywne odczucia. Wiążą się one z negatywnymi emocjami, takimi jak konieczność ciągłego odmawiania sobie czegoś, nieustanne wyrzeczenia, ciągłe uczucie głodu, presja wewnętrzna i zewnętrzna, zmęczenie, rozdrażnienie, pot i łzy, ból fizyczny i psychiczny, a w końcu frustracja. Dla większości z nas dieta wiąże się z wyrzeczeniami a przecież to co robimy powinno nas cieszyć, bo przecież zmierzamy ku lepszemu "JA". A gdzie wyzwania, jakie ze sobą niesie, przecież to pokonywanie ich czyni nas silniejszymi. Często o nich zapominamy. Nie doceniamy siebie !

I tak ostatnio sobie myślałam, bo Ja chyba już ten pierwszy etap mam za sobą. I mam nadzieję, że już nie wróci. Zauważyłam, że z całego procesu odchudzania czerpię coraz więcej radości i energii. A dlaczego zapytacie ?! Ponieważ dla mnie to wszystko już nie wiąże się z wyrzeczeniami a z coraz to nowymi wyzwaniami, które przed sobą stawiam, kolejnymi celami, które osiągam. A pokonywanie ich czyni mnie silniejszą !!!!!!

No i, co  najważniejsze- UŚWIADOMIŁAM SOBIE, ŻE TO JEST   P  R  O  C  E  S !

Musi trwać ! Podczas tego procesu trzeba być przede wszystkim fair w stosunku do siebie samych. Wiecie co mam na myśli .... ech tam jedna czekoladka .... a i tak już zawaliłam, te dwa tosty już nie zrobią różnicy.... mogę dojeść tę pizze, przecież się nie zmarnuje, w końcu zapłaciłam za nią..... ech dziś nie idę na ćwiczenia .... pada, jest zimno, jestem zmęczona, fajny film leci, w zeszłym tyg. waga i tak nie drgnęła, to już nie ma sensu- każdy taki krok oddala nas od sukcesu, więc nie ma bata, żeby się udało !!!!!!!!!!! No HAAAALOOOO ! Przestańmy się oszukiwać, bo ewidentnie robimy sobie pranie mózgu !

A co do mojej "diety"... Ja już nie uważam, że jestem na diecie. Nie nazywam tak tego. Jem dużo, to co lubię i to na co mam ochotę. Ale jem świadomie, wiem na co mogę sobie pozwolić, jak dane produkty wpływają na mój organizm. Dlatego nie wiąże się to dla mnie z wyrzeczeniami. I to jest mój sposób odżywiania, moje życie codzienne... nie żadna 2 tyg., miesięczna, 6 miesięczna dieta. To jest sposób jedzenia na całe życie. Przecież chcemy być zdrowi całe życie, prawda ?

I tak myśląc o diecie i procesie odchudzania powinniśmy myśleć, nie w kategoriach wyrzeczeń, a w kategoriach wyzwań, przełamywaniu własnych barier. Zarówno jeżeli chodzi o jedzenie, jak i wysiłek fizyczny, tryb życia, spędzania wolnego czasu. Bo to one pokazują nam na ile nas stać !!!!!!!!!!!

Taka to moja złota myśl i refleksja nad tym, jak tym razem zmienił się mój tok myślenia (bo to oczywiście nie jest moja pierwsza próba odchudzania, ale pierwsza z takim nastawieniem).

Może komuś pomoże !!! ;)


  • zdemotywowanaa

    zdemotywowanaa

    8 grudnia 2013, 14:07

    Masz racje Kochana, każdy sam musi do tego dojść. Odchudzanie to takie lekcje zdrowego odzywania, które pozniej staja sie juz nawykiem:)

  • Eve961

    Eve961

    8 grudnia 2013, 12:56

    Jak niżej :)

  • sylwia3108

    sylwia3108

    8 grudnia 2013, 12:18

    święta prawda:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.