Już minął miesiąc :) oceniam go pół na pół.. Na początku trzymałam się swoich postanowień wzorowo. Rodzice pojechali miałam wrócić do zdrowego odżywiania i nic z tego, bo tak zachorowałam w poniedziałek, że sił na gotowanie ani jedzenie nie miałam.. Gorączka i okrutny ból gardła, nie czekałam i antybiotyk od wtorku biorę Nie biegałam cały tydzień, a normalny obiad dopiero wczoraj ugotowałam (zupa krem ze szparagów i tilapia z ziemniaczkami), nic nadzwyczajnego ale MojeKochanie cały tydzień serwował gotowe pizze albo zamawiał od Turka..
Zapalenie gardła jeszcze się nie skończyło ale obiecałam sobie, że jutro pójdę biegać. Za długa przerwa i boję się, że ciężko mi będzie realizować dalej plan..
Dzisiaj się zważyłam (81,3 kg), tragedii nie ma ale założyłam, że będzie mniej.. Pomiary centymetrem niezbyt pocieszające, wszędzie +2/+3 cm oprócz ud i łydek bo tu mniej o właśnie 2 i 3 cm.
Jak chorowałam to było po 26-29 st na dworze, szlag mnie trafiał, że leżę w łóżku jak zwłoki jakieś. Dziś oczywiście skoro lepiej się czuję i jest sobota to musi być chłodno i deszczowo... Holandia... Posprzątam mieszkanie i może się rozchmurzy
angelisia69
11 czerwca 2016, 13:37wspolczuje chorobska w takie upaly :/ powinnas teraz zadbac o flore bakteryjna i jesc naturalne probiotyki:kiszonki/jogurty,zeby wspomoc sie na przyszlosc.Mam nadzieje ze sloneczko zaswieci.Pozdrawiam