Nie miało tak być.. Ale chyba zbyt krótko się pilnowałam, to znaczy za mało czasu minęło od kiedy się znowu pilnuję. Nie mogłam codziennie odmawiać mamie i jej pomysłach na obiadki domowe :) Słodkości i pyszne aczkolwiek kaloryczne i tłuste obiadki były w ciągu ostatniego tygodnia codziennością. Nie jestem z tego dumna ale też nie zamierzam rozpaczać. Jedyne czym mogę się pochwalić to mój trening biegania :) Tego nie odpuściłam i w niedzielę zaczyna 4 tydzień. Ciężko będzie wytrzymać 4 minuty biegu bez przerwy ale powolnym truchtem na pewno dam radę.
Rodzice pojechali, pusto się zrobiło.. Czas wolniej jakby leci.. Ale wracam do codzienności i zaczynam szukać pracy :) Nie wiem co mnie czeka ale czuję, że mam na pewne sprawy większy wpływ niż 3 lata temu, kiedy tu przyjechaliśmy..
Nie wiem kiedy się zważę.. nie chcę zobaczyć prawdy. Poczekam parę dni i zobaczymy.
angelisia69
3 czerwca 2016, 16:41mamino-babcinych obiadkow sie nie odmawia :P poki gotuja trzeba korzystac bo kiedys zatesknimy za nimi,niemniej jednak kontrolke trzeba miec i jesc troszke mniej a deserek odmowic ladnie ;p co do wagi ,lepiej nie psuj sobie humorku,czasem lepiej zyc w niewiedzy.Udanego poszukiwania zycze