Odwiedził mnie dziś potwór przedmiesiączkowy. 8 dni do okresu, a ja cierpię. Najgorsze są nudności. Chociaż nie, przed chwilą przeszył mnie kłujący ból prawego jamnika aż mnie odcięło na parę sekund. Ja pitolę.
Można by rzec, że skoro mam nudności to mało jem i chudnę, ale nie. Staram się jeść normalnie by nie mieć jeszcze większych nudności z głodu. Zmuszam się. Śmieszne - większość kobiet objada się przed okresem, a ja mam odwrotnie. Chce mi się rzygać.
Pomimo to zrobiłam dziś trening, żeby było mi jeszcze bardziej niedobrze i zakręciło się w głowie. Szczęście że ominęłam ćwiczenia na brzuch i plecy. Brzuch bo bolą jamniki, plecy bo mi wysiadły. Wczoraj miałam normalnie cały dzień fizjoterapii, tylko się kładłam na macie i nagrzewałam lampą. Pomogło.
Chciałam się umówić do mojej ginekolog, ale słabe terminy. Musiałabym kombinować z pracą. Na razie się wstrzymam. Może coś się zwolni...