Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
22 dzień orbitrek


Hej. Dzisiaj pochodzone na orbitreku i przespane 2 h w ciągu dnia. 

Wyświetliła mi się dzisiaj chamska reklama czekolady (bodajże duża milka z orzechami laskowymi i toffi, nie pamiętam bo dawno nie jadłam a nie będę googlować) w przekroju i ogromnym powiększeniu. No ludzie. Czy to przez to, że we wczorajszym wpisie użyłam słowa czekolada? Obczajcie jakie chamstwo, człowiek walczy ze złymi nawykami i nie je słodyczy, stara się przeganiać je z myśli, a tu walną taką reklamę. To powinno być zakazane. Przy obecnej pladze otyłości, nadwagi i cukrzycy powinny być kary jak za reklamy papierosów czy innego ścierwa. Producent goowna oczywiście chce zarobić, chce żebyśmy konsumowali jak wściekli i uzależniali się od bezwartościowego żarcia. Za nic ma nasze zdrowie. Jakoś nie zauważyłam nigdy nigdzie reklamy kaszy gryczanej, sałaty czy kapusty pekińskiej. Wszędzie tylko ten syf!

Przypominałam sobie jak parę lat temu w grudniu zaczęły się te promocje na duże milki, w stylu jak kupisz 5 sztuk na raz to zapłacisz tylko 6 zł za jedną. I wtedy poległam. Potrafiłam zjeść taką dużą milkę na raz (pewnie dalej potrafię, ale nie będę sprawdzać) i zeżarłam w ciągu miesiąca z co najmniej 10 takich czekolad. W zaledwie miesiąc przytyłam 6 kg, osiągając najwyższą wagę w życiu 81 kg. Dobrze, że się opamiętałam.

Na pocieszenie, schudłam kiedyś w 2 miesiące z 74 kg do 64 kg, jedząc na obiad codziennie kaszę z koncentratem pomidorowym i cebulą. Była to kasza jaglana, do której obecnie mam awersję. Ciekawe, czy jedząc kaszę gryczaną osiągnęłabym taki sam efekt. 

Od wczoraj nie jem cheetosów i czuję, że wreszcie znika mi ta afta. Może zrobiła mi się od chrupków właśnie. W zasadzie to mogłabym zastąpić je pieczoną ciecierzycą. Ma przynajmniej białko i jest sycąca.

Dotąd posiłki jadłam wytrawne wszystkie (oprócz jabłka na drugie śniadanie). Dzisiaj znalazłam jakiegoś skyra waniliowego w lodówce i zjadłam do kolacji. Nie podszedł mi. Więcej nie kupię. Staram się ograniczać rzeczy słodkie, bo po nich człowiek szybko robi się głodny.

Jeszcze apropo tych reklam. Ja jestem wielkim hejterem reklam fast foodów i niezdrowego żarcia i zawsze się zarzekam, że tego, co mi jest nachalnie reklamowane, nigdy nie kupię. Ostatnio taka sytuacja: oglądamy z mężem telewizję i leci reklama kabanosów. Mega wnerwiająca. Mówię, że nigdy nic od nich nie kupię i od razu zapominam o całej sytuacji. Następnego dnia idziemy do biedry. Już przy wejściu zauważam promocję na kabanosy 3 w cenie 2 i jak zahipnotyzowana sięgam po jedną z nich i tak stoję i z jednej strony chcę kupić, a z drugiej czuję, że coś jest nie tak. Patrzę na makro, no mają dużo tłuszczu, ale są słone i mają białko...no i dawno nie jadłam... Zanim wrzuciłam do koszyka, mąż do mnie: przecież to te kabanosy z reklamy, co mówiłaś, że nigdy nie kupisz. Jak oparzona odłożyłam od razu na półkę. Widzicie jak to działa na podświadomość?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.