Jeszcze siedzę w pracy. Masakra!!! I posiedzę jeszcze pewnie do 21wszej. Z dietą super. Po prostu nic już więcej nie mam ze sobą do jedzenia. Myślałam, że skończymy duuuuuużo wcześniej. Boje się tylko,że jak ściągnę wreszcie do domu to rzucę się na to, na co zdecydowanie nie powinnam. Planowałam jutro pójśc na fitnessik, ale w środę mam z kolei 24 godzinny dyżur. Po prostu padam na pysk.
Bilans jedzeniowy:
śniadanie: musli z jogurtem
2 sniadanie grapefruit
obiad: surówka colesław (300g)
Mam jeszcze jabłko. Jeśli nie skończymy do dwudziestej to pewnie je pochłonę
A w domku czeka zupka kapuściana.
I mam jeszcze resztkę martini......
Nie!!! tylko zupka
Lulka777
26 listopada 2012, 17:52Podoba mi się - dieta super: po prostu nie mam nic do jedzenia. Też tak będę robić. Byle tylko po powrocie nie rzucić się na jedzenie.