Cześć Kotki!
No cóż, święta ... Przyjazd siostry z toną słodyczy...
No i dupa- wiadomo, że się skusiłam. Oczywiście nie ćwicząc. Ostatnio też miałam załamanie w pt. "Mąż wyjeżdża na cały weekend", czyt. "Siedzę w domu, smucę się, obżeram się i oglądam romantyczne filmy". Także po takim weekendzie przybyło mi z 2,5 kg. Możecie sobie wyobrazić co po tygodniach diety zjadłam, kiedy zostałam sama w domu, w podłym nastroju i bez chęci na cokolwiek. Niedobrze!
Już wszystko wróciło do normy. Pilnuję diety- zdrowiej, pełnej chudego mięsa, nabiału, swojskich jajek, kolorowych warzyw. Od czasu do czasu dopadnę ciemne pieczywo, ziemniaki lub makaron. Choć przekonałam się, że cukinia jest w stanie świetnie zastąpić makaron spaghetti :)
Słońce świeci, do pracy idę więc pieszo- ok. 1 h.
Powodzenia Kochane!!!!
Paulincja24
21 kwietnia 2016, 18:09Super że dajesz rade i się pilnujesz :) ah te weekendy ! samo zło ! zapraszam do siebie też wielki powrót !
CookiesCake
5 kwietnia 2016, 11:10Dobrze że wracasz na właściwe tory, nie ma co marnować czasu ;D