Czy u Was też piękne słoneczko???
Od razu inaczej na świecie, pomimo mrozu, mam wrażenie, że jest milej i cieplej :))
Dziękuję Kociczki i Kocurki za miłe słowa :)
Prawda jest taka, że dzięki Wam mam ochotę robić smaczne dania, mam ochotę biegać, podzielić się tym z Wami, wieczorem poczytać co u Was- to mnie motywuje do dalszych starań- więc WIELKIE dzięki !!! :))
Wczoraj zaliczyłam ponad 8 km spacer do szpitala. Pomimo mrozu założyłam swoje najlepsze buty- czyli te do biegania :)) Do tego czarne, wygodne spodnie, kurtkę z kapturem, słuchawki na uszy- i zasuwałam na tym mrozie! Wczoraj mi nie wypadał dzień biegania, chociaż nie powiem- czułam pokusę, żeby się porwać na taki dystans. Postanowiłam nie szaleć i nie nadwyrężać się, boję się ciągle, że:
a) zniechęcę się
b) coś sobie uszkodzę, bo bądź co bądź- ciało moje dopiero się przyzwyczaja do wysiłku. Budzi się z odwiecznego letargu
Tak mi się marzy hasać po leśnych ścieżkach w słoneczne dni !
A tymczasem mróz i zima! :))
Z kącika przemyśleń Tazika:
Na początku myślałam, że jestem tu chyba jedyną osobą, która nie ćwiczy ze znanymi trenerkami, nie robi w domu brzuszków, itp. Ostatnio jednak dużo czytałam u Was, że sporo kobitek- podobnie jak ja- nie lubi po prostu tego typu ćwiczeń.
Zobaczyłam, że nie jestem w tym sama, że wiele z nas tego nie lubi, bo się nudzi, zniechęca, męczy...
Żałuję, że nie należę do osób, które mają chęć, mobilizują się i ćwiczą!!!
Naprawdę wielkie brawa dla Was!
To, że tego nie lubię, nie znaczy, że się NIE RUSZAM !!!
Ja natomiast, szukam innych sposobów na aktywność. I chociaż moje ciałko może nie będzie tak ładne, jak po regularnych treningach z Jillian, naszą Ewą czy Mel B- to szukam jakichś atrakcyjnych dla mnie zamienników. Żeby w ogóle się ruszać!! :))
Mój powolny i coraz dłuższy (jupii!!!!) jogging daje mi wiele radości, aczkolwiek czuję, że ciągnie mnie jeszcze do czegoś. Na wiosnę zamierzam kupić sobie rower- taki jakiś skromny, taki na moje potrzeby- nie stać mnie na jakąś full maszynę :))
Myślałam też o jakichś zajęciach grupowych- może nie aerobik, bo znowu wraca moja niechęć do tego typu zajęć, ale np. taniec ! :))
Chyba trzeba naprawdę dobrze dopasować rodzaj aktywności do swoich upodobań i potrzeb. Coś, co będziemy robić z chęcią i uśmiechem na ustach, a nie z przymusu, z odrazą i z myślami: "Nie chce mi się, nienawidzę tego!".
Tak jak z jedzeniem- nie wolno sobie mówić "Nigdy nie schudnę, nie lubię gotowanych jarzyn". Zamiast tego skupić się na tym: "Oczywiście, że mogę schudnąć! Lubię kurczaka, lubię szpinak, lubię to czy tamto"-
Skupiajmy się na tym, co lubimy, co sprawia nam przyjemność !!!
Jeśli są to brzuszki, trening aerobowy, rowerek, joga- świetnie!!! Najważniejsze, żeby znaleźć coś, co się polubi i chętnie do tego wróci ! :))
A z czasem może i ja poczuję moc, by ćwiczyć w domu ??
Póki co- zostaje jogging i pływanie
KOCHAM PŁYWAĆ!!!
Takie moje myśli na dzisiaj, hihi
Oooo, jeszcze jedna BARDZO WAŻNA rzecz ..! Muszę się tym z Wami podzielić.
Jak wiecie- całe swoje dotychczasowe życie się ...nie ruszałam A w zasadzie ruszałam tyle ile musiałam. Ciałko flaczkowate, ja bez życia i energii. Totalnie nierozruszane, bez chęci na jakiekolwiek zmiany. Sportem było wyciąganie ręki do paczki z chipsami, oglądając filmy wieczorami Lub- nocny marsz do lodówki
Od lutego zaczęłam jogging, wiele razy Wam przypominałam jak wyglądały moje początki- dystans na jakieś 300m był pierwszy, potem dokładałam stopniowo po trochę metrów. Biegam dobre ponad miesiąc, zawsze co dwa dni, bez względu na pogodę. Ona naprawdę nie jest ważna :)) O ile się chce :)
NO ALE KURDE, DO RZECZY KOBIETO...!
Dziś dostałam @. Dlaczego o tym piszę i jest to takie niezwykłe ??? Ponieważ nie czuję nic. Normalnie o tej porze- zwijałabym się z bólu, leżąc na łóżku nafaszerowana środkami przeciwbólowymi. Zawsze odczuwam taki ból w krzyżach, że bez tabletek nie mogę funkcjonować. Ostatnio doszedł do tego potworny ból jajników- po prostu nie mogłam się ruszyć.
A teraz ??? Nic, dziewczyny, nic....
Nie mogę w to uwierzyć ! Każda z nas pewnie sto razy słyszała, że aktywność fizyczna łagodzi bóle menstruacyjne. Oczywiście- "łagodzi" a nie zupełnie "leczy". Jestem załamana, jeśli moje bóle od lat mogły być łagodzone ruszaniem tyłka...
Ależ człowiek jest leniwy i głupi....
Więc dzisiaj też wyruszam w trasę, mimo, że pierwszy dzień @.
Zjadłam cukierki Manille z Wedla- kocham je, tym razem tacie się udało mnie skusić ;)) Ale trudno- trening wieczorem będzie, żeby w biodra nie poszło :))
OBIAD:
Zupa krem :) A'la kartoflanka, dużo warzyw zmiksowanych z koperkiem, czosnkiem
i cebulką. Posypana szczypiorkiem i plasterkiem usmażonej na teflonie szynki :-) Jest bardzo syta i taka nieduża miseczka ma niecałe 130 kalorii.
Drugie danie:
Jako frytkowy smakosz, musiałam wypróbować popularne frytki z selera :))
Przyznam, że zagoszczą one w moim menu !!!
Gdyby mi ktoś powiedział jakiś czas temu, że będę się zajadać pieczonym selerem- chyba bym zeszła ze śmiechu
Pozdrawiam Was kochani i życzę Wam wszystkiego
SMACZNEGO i PRZYJEMNEGO :)))
Od razu inaczej na świecie, pomimo mrozu, mam wrażenie, że jest milej i cieplej :))
Dziękuję Kociczki i Kocurki za miłe słowa :)
Prawda jest taka, że dzięki Wam mam ochotę robić smaczne dania, mam ochotę biegać, podzielić się tym z Wami, wieczorem poczytać co u Was- to mnie motywuje do dalszych starań- więc WIELKIE dzięki !!! :))
Wczoraj zaliczyłam ponad 8 km spacer do szpitala. Pomimo mrozu założyłam swoje najlepsze buty- czyli te do biegania :)) Do tego czarne, wygodne spodnie, kurtkę z kapturem, słuchawki na uszy- i zasuwałam na tym mrozie! Wczoraj mi nie wypadał dzień biegania, chociaż nie powiem- czułam pokusę, żeby się porwać na taki dystans. Postanowiłam nie szaleć i nie nadwyrężać się, boję się ciągle, że:
a) zniechęcę się
b) coś sobie uszkodzę, bo bądź co bądź- ciało moje dopiero się przyzwyczaja do wysiłku. Budzi się z odwiecznego letargu
Tak mi się marzy hasać po leśnych ścieżkach w słoneczne dni !
A tymczasem mróz i zima! :))
Z kącika przemyśleń Tazika:
Na początku myślałam, że jestem tu chyba jedyną osobą, która nie ćwiczy ze znanymi trenerkami, nie robi w domu brzuszków, itp. Ostatnio jednak dużo czytałam u Was, że sporo kobitek- podobnie jak ja- nie lubi po prostu tego typu ćwiczeń.
Zobaczyłam, że nie jestem w tym sama, że wiele z nas tego nie lubi, bo się nudzi, zniechęca, męczy...
Żałuję, że nie należę do osób, które mają chęć, mobilizują się i ćwiczą!!!
Naprawdę wielkie brawa dla Was!
To, że tego nie lubię, nie znaczy, że się NIE RUSZAM !!!
Ja natomiast, szukam innych sposobów na aktywność. I chociaż moje ciałko może nie będzie tak ładne, jak po regularnych treningach z Jillian, naszą Ewą czy Mel B- to szukam jakichś atrakcyjnych dla mnie zamienników. Żeby w ogóle się ruszać!! :))
Mój powolny i coraz dłuższy (jupii!!!!) jogging daje mi wiele radości, aczkolwiek czuję, że ciągnie mnie jeszcze do czegoś. Na wiosnę zamierzam kupić sobie rower- taki jakiś skromny, taki na moje potrzeby- nie stać mnie na jakąś full maszynę :))
Myślałam też o jakichś zajęciach grupowych- może nie aerobik, bo znowu wraca moja niechęć do tego typu zajęć, ale np. taniec ! :))
Chyba trzeba naprawdę dobrze dopasować rodzaj aktywności do swoich upodobań i potrzeb. Coś, co będziemy robić z chęcią i uśmiechem na ustach, a nie z przymusu, z odrazą i z myślami: "Nie chce mi się, nienawidzę tego!".
Tak jak z jedzeniem- nie wolno sobie mówić "Nigdy nie schudnę, nie lubię gotowanych jarzyn". Zamiast tego skupić się na tym: "Oczywiście, że mogę schudnąć! Lubię kurczaka, lubię szpinak, lubię to czy tamto"-
Skupiajmy się na tym, co lubimy, co sprawia nam przyjemność !!!
Jeśli są to brzuszki, trening aerobowy, rowerek, joga- świetnie!!! Najważniejsze, żeby znaleźć coś, co się polubi i chętnie do tego wróci ! :))
A z czasem może i ja poczuję moc, by ćwiczyć w domu ??
Póki co- zostaje jogging i pływanie
KOCHAM PŁYWAĆ!!!
Takie moje myśli na dzisiaj, hihi
Oooo, jeszcze jedna BARDZO WAŻNA rzecz ..! Muszę się tym z Wami podzielić.
Jak wiecie- całe swoje dotychczasowe życie się ...nie ruszałam A w zasadzie ruszałam tyle ile musiałam. Ciałko flaczkowate, ja bez życia i energii. Totalnie nierozruszane, bez chęci na jakiekolwiek zmiany. Sportem było wyciąganie ręki do paczki z chipsami, oglądając filmy wieczorami Lub- nocny marsz do lodówki
Od lutego zaczęłam jogging, wiele razy Wam przypominałam jak wyglądały moje początki- dystans na jakieś 300m był pierwszy, potem dokładałam stopniowo po trochę metrów. Biegam dobre ponad miesiąc, zawsze co dwa dni, bez względu na pogodę. Ona naprawdę nie jest ważna :)) O ile się chce :)
NO ALE KURDE, DO RZECZY KOBIETO...!
Dziś dostałam @. Dlaczego o tym piszę i jest to takie niezwykłe ??? Ponieważ nie czuję nic. Normalnie o tej porze- zwijałabym się z bólu, leżąc na łóżku nafaszerowana środkami przeciwbólowymi. Zawsze odczuwam taki ból w krzyżach, że bez tabletek nie mogę funkcjonować. Ostatnio doszedł do tego potworny ból jajników- po prostu nie mogłam się ruszyć.
A teraz ??? Nic, dziewczyny, nic....
Nie mogę w to uwierzyć ! Każda z nas pewnie sto razy słyszała, że aktywność fizyczna łagodzi bóle menstruacyjne. Oczywiście- "łagodzi" a nie zupełnie "leczy". Jestem załamana, jeśli moje bóle od lat mogły być łagodzone ruszaniem tyłka...
Ależ człowiek jest leniwy i głupi....
Więc dzisiaj też wyruszam w trasę, mimo, że pierwszy dzień @.
Zjadłam cukierki Manille z Wedla- kocham je, tym razem tacie się udało mnie skusić ;)) Ale trudno- trening wieczorem będzie, żeby w biodra nie poszło :))
OBIAD:
Zupa krem :) A'la kartoflanka, dużo warzyw zmiksowanych z koperkiem, czosnkiem
i cebulką. Posypana szczypiorkiem i plasterkiem usmażonej na teflonie szynki :-) Jest bardzo syta i taka nieduża miseczka ma niecałe 130 kalorii.
Drugie danie:
Jako frytkowy smakosz, musiałam wypróbować popularne frytki z selera :))
Przyznam, że zagoszczą one w moim menu !!!
Gdyby mi ktoś powiedział jakiś czas temu, że będę się zajadać pieczonym selerem- chyba bym zeszła ze śmiechu
Pozdrawiam Was kochani i życzę Wam wszystkiego
SMACZNEGO i PRZYJEMNEGO :)))
niezaleznosc
16 marca 2013, 10:01dziewczyno odpisuj w moim profilu, bo nie pokazuje mi że odpowiedziałaś i gdybym nie zajrzała, to bym nic nie wiedziała ! ;P
Aga1288
15 marca 2013, 22:14Narobiłaś mi smaku na te frytki podpowiesz mi jak je zrobić? Ja ćwiczę po to żeby się odprężyć zazdroszczę jogingu ze mnie się śmiali w domu jak spróbowałam i to mnie zniechęciło .Trzymaj się cieplutko
Kasia2701
15 marca 2013, 18:06o frytki będę musiała sobie zrobić takie:)) Trzymam kciuki:))
nelly.
15 marca 2013, 18:05Frytki z selera wyglądają przepysznie ! :) A na pływanie też mnie ochota bierze, trzeba będzie się wybrać w końcu :)
savelianka
15 marca 2013, 13:38FAJNE JEDZONKO!!! ja też nie znoszę ćwiczeń,biegów,brzuszków.I teraz już sie nie zmuszam,bo to,co jest robione na siłe,i tak do niczego nie prowadzi,nic dobrego z tego nie będzie:)) ot taki leń ze mnie:))jak lubisz pływać-pływaj:))
niezaleznosc
15 marca 2013, 12:09Potrzebuje, potrzebuje, ale tyłek rośnie! Co prawda, spadł mi kilogram, ale mimo wszystko. Dziś już ćwiczyłam, bo nie mogłam na siebie patrzeć (chyba poczucie winy po tych pączkach...) Ale czuję się znacznie lepiej! Może to przez Twoje życzenie zdrowia? ^^ I huhu chudzinką to dopiero będę :* DZIEWCZYNO, PAKU SIĘ ZABIERAM CIĘ DO SIEBIE!! Jak możesz tak cudownie gotować? Od razu robię się głodna i nawet nie krzywię się na słowo "seler". To po prostu wygląda tak bajecznie, że aż chce się jeść. Gratuluję mobilizacji do biegania i osiągania swoich celów. Akurat bieganie jak i pływanie jest najlepszą formą spalenia kalorii, więc absolutnie nie musisz czuć się gorsza, że nudzi Cię Ewa, Mel B czy inne tam trenerki. Tak naprawdę grunt to trening cardio i rozciąganie mięśni, abyś sobie krzywdy nie zrobiła :) I nic dziwnego, że nie boli brzuch jak takie malownicze rzeczy jadasz. Od razu mordka się szczerzy :D Pozdrawiam ciepło :*
Tazik
15 marca 2013, 11:07Upst, dodałam zupkę do przepisów i wyszło, że miseczka tej zupy ma 85 kalorii, a nie 130 jak pisałam :D hihi
Mileczna
15 marca 2013, 10:32Powtórzę juz tu nie jedna vitalijkę - to naprawde wygląda jak frytunie me kochane!!! W łikend nie ma przepuść fryty selerowe muszą być! Co do ćwiczeń z melami i innymi ewami to ja w sumie bardzo bym chciała bo wydaje mi sie ,żę juz czas na jakieś bardziej stanowcze rzeźbienie mięśni ... ale jakos własnie nigdy za fitnesem nie przepadałam. biegać nie lubię, ale zakochałam się w nordick walking (z racji położenia geograficznego). Zaczynałam od 25 - 30 minut teraz to minimum 45 a zazwyczaj godzina. W łikendy kiedy mam więcej czasu minimum 2. To mi daje 5000 kroków dziennie i około 8000 w łikend. Ale chyba najbardziej na swiecie kocham pływać. Czekam na otwarcie basenu juz podobno na dniach i napewno będzie karnecik na codzienne pluskanie. To mi sie poprostu niegdy nie znudzi. Jazde na rowerze tez uwielbiam - licze ,ze nawiosnę przekonam męża do roweru i wtedy to już motywacja na maxa. DZieki za inspiracje kulinarne!!!
Smakijka
15 marca 2013, 07:12Oł maj gad toż to wygląda jak frytunie! W każdym razie smakowicie! Co do ćwiczeń, ja jeszcze chyba takich nie znalazłam, no może po za pływaniem, ale z kolei ja to jestem zakompleksiona i wstydzę się rozebrać na basenie... Ehh więc do reszty się zmuszam. A w ogóle to o jakim Ty słońcu mówisz? Masakra z tym białym g.... Powodzenia i pozdrowienia ślę :)
ruda.maruda
14 marca 2013, 22:48u mnie słoneczko również świeciło! chociaż nie było zbyt ciepło... też jestem jedną z tych, które nie ćwiczą w domu. Zbyt szybko się zniechęcam, dużo rzeczy mnie rozprasza. Często nawet nie wytrzymuje tygodnia. Dlatego chodzę na aerobik, ale nie są to typowe zajęcia "aerobikowe". Jest hi-lo i zumba, przy których naprawdę się fajnie bawię, szczególnie przy tym drugim! Więc może coś takiego wypróbuj. Ja mam zamiar biegać jak będzie ciepło (bo w wakacje biegam zazwyczaj parę razy, więc teraz zaczynam od wiosny :-)), bo jestem takim zmarzlakiem, ze ciężko mi się ruszyć gdziekolwiek w mróz! Więc niech wiosna nadchodzi! Pozdrawiam i trzymam kciuki za dalszą determinację!
Madeleine90
14 marca 2013, 22:20eh słońce?:) u mnie nie było nawet jednego małego promyczka, w dodatku idąc na uczelnie i wracając z niej miałam wrażenie, że jestem na syberii tak było mi okropnie zimno:)) W sumie to ja też nie lubię ćwiczeń samych w sobie- ale jestem uzależniona od radość którą mam po skończonych ćwiczeniach, poza tym kiedy nie ćwiczę mam wyrzuty sumienia i źle się czuje- także można powiedzieć, że to małe, ale zdrowe uzaleznienie:)
ZonaBatmana
14 marca 2013, 22:01A to ze względu na późną porę...jutro postaram się zjeść więcej i wcześniej;p Przepraszam, nie wiedziałam T.T Ej czekaj jak odmawia sam z siebie do czemu mam się czuć winna? To jego problem, przecież ja mu nie zabraniam ;p ;p A wiesz, że ja też to przemyślę? Może np do serka wiejskiego wkrajałabym szynkę i ogórka? Np ;p pomyślę ;p a no maślanka to obowiązkowo !;d ;p;p Dziękuje, to strasznie miłe z Twojej str., kochana jesteś ;* ale to tak w sumie to też dzięki Tb, przecież też miałaś ost. ciężką syt. i się nie rzuciłaś, więc..jesteś w końcu moją muzą nie?:P Motywacją. ;* Ale fakt, to trudne;/.. ;p Haha to zupełnie tak jak ja xD tylko że ja i tak później pomimo że nikt mi nie kazał i tak nie przepadałam...a tu proszę, dlatego tak podziwiam ;* i Twoje podejście...to samo. Zresztą na pewno się z Cb nie śmiali, z Cb nie można się śmiać, a jak się któryś zaśmieje to tylko mi powiedz, a ja już tam powiem co o tym kimś myślę;d ;p A co do tej skakanki, to myślisz, że ja tak od razu śmigałam, tzn skakałam?;p Na początku było tak, że cieszyłam się jak z 5 przeskoczyłam;p Wrzeszczałam na cały blok chyba : Boże udało mi sie 5 przeskoczyć, tak, mnie aha, aha!! ;p serio;p Dopiero stopniowo nauczyłam się skakać więcej..najpierw 100, potem 500, 1000..a potem zaprzepaściłam i uczę się od nowa...;p A i bardzo doceniam to, że chciałabym mnie wysłuchać..może kiedyś?...na razie nie mam ochoty, przpraszam...ale bardzo doceniam sam fakt, na prawdę ;* i gdybyś miała jakiś problem, wiedz, że też możesz na mnie liczyć ;* :)
ZonaBatmana
14 marca 2013, 22:01A to ze względu na późną porę...jutro postaram się zjeść więcej i wcześniej;p Przepraszam, nie wiedziałam T.T Ej czekaj jak odmawia sam z siebie do czemu mam się czuć winna? To jego problem, przecież ja mu nie zabraniam ;p ;p A wiesz, że ja też to przemyślę? Może np do serka wiejskiego wkrajałabym szynkę i ogórka? Np ;p pomyślę ;p a no maślanka to obowiązkowo !;d ;p;p Dziękuje, to strasznie miłe z Twojej str., kochana jesteś ;* ale to tak w sumie to też dzięki Tb, przecież też miałaś ost. ciężką syt. i się nie rzuciłaś, więc..jesteś w końcu moją muzą nie?:P Motywacją. ;* Ale fakt, to trudne;/.. ;p Haha to zupełnie tak jak ja xD tylko że ja i tak później pomimo że nikt mi nie kazał i tak nie przepadałam...a tu proszę, dlatego tak podziwiam ;* i Twoje podejście...to samo. Zresztą na pewno się z Cb nie śmiali, z Cb nie można się śmiać, a jak się któryś zaśmieje to tylko mi powiedz, a ja już tam powiem co o tym kimś myślę;d ;p A co do tej skakanki, to myślisz, że ja tak od razu śmigałam, tzn skakałam?;p Na początku było tak, że cieszyłam się jak z 5 przeskoczyłam;p Wrzeszczałam na cały blok chyba : Boże udało mi sie 5 przeskoczyć, tak, mnie aha, aha!! ;p serio;p Dopiero stopniowo nauczyłam się skakać więcej..najpierw 100, potem 500, 1000..a potem zaprzepaściłam i uczę się od nowa...;p A i bardzo doceniam to, że chciałabym mnie wysłuchać..może kiedyś?...na razie nie mam ochoty, przpraszam...ale bardzo doceniam sam fakt, na prawdę ;* i gdybyś miała jakiś problem, wiedz, że też możesz na mnie liczyć ;* :)
.Piugeth.
14 marca 2013, 21:59hahahha :D pośmiałam się przy Twojej notce :D Dziękuję bardzo, Taziku :) Biegaj dalej, może i mnie to znów porwie w wir biegania :D
msBlue
14 marca 2013, 21:24Tak, uwielbiam słońce w zimę, chociaż częściowo też tęsknię za wiosną, czy latem (szczególnie za moim rowerem) . Ale już nie długo .... :)
ZonaBatmana
14 marca 2013, 20:56hahaha od razu mi humor poprawiłaś, dziękuje < 3 ;* :P Ale wiesz, że Ty chyba masz racje?o.O Dzisiaj wypiłam pół kubka i dodatkowej kanapki nie było;p xD Nawet i M. proponowała pizzerkę, ale się nie dałam!^ ^ ;p Co do słońca tylko przez chwile, chyba wolało Twój Wrocław, niż moją Czewę, albo Wrocław nam je skradł ;O ;p Tak czy siak zazdroszczę ;( ;p Podziwiam Twój wzrastający pociąg do biegania, ja kiedyś biegałam i to w sumie nie tak znowu krótko, ale średnio mi się podobało;p wolałam i nadal wolę skakankę ;p O i tak, ja też nie lubię takich typowych ćwiczeń...a tych co jeszcze nie robiłam robić nie mogę, bo mam coś z nogą ;( :p Hahah z tym sportem to miałam identycznie ;D jeszcze czasem szłam po pilota jak zapomniałam i do kibla ;p A co do pokusy...czasem można ;p jak się złamiesz raz na jakiś czas to nic się nie stanie;p jutro nowy dzień, nowe szanse jak to śpiewa Sylwia Grzeszczak ;p A no i znowu ślinka mi cieknie...nie wiem czy zupę zrobię, ale frytki na bank!;d ;p już na batoniki przepis i Twoje modyfikacje spisane i gotowe do pichcenia ;p a i wzajemnie ;p
ZonaBatmana
14 marca 2013, 20:56hahaha od razu mi humor poprawiłaś, dziękuje < 3 ;* :P Ale wiesz, że Ty chyba masz racje?o.O Dzisiaj wypiłam pół kubka i dodatkowej kanapki nie było;p xD Nawet i M. proponowała pizzerkę, ale się nie dałam!^ ^ ;p Co do słońca tylko przez chwile, chyba wolało Twój Wrocław, niż moją Czewę, albo Wrocław nam je skradł ;O ;p Tak czy siak zazdroszczę ;( ;p Podziwiam Twój wzrastający pociąg do biegania, ja kiedyś biegałam i to w sumie nie tak znowu krótko, ale średnio mi się podobało;p wolałam i nadal wolę skakankę ;p O i tak, ja też nie lubię takich typowych ćwiczeń...a tych co jeszcze nie robiłam robić nie mogę, bo mam coś z nogą ;( :p Hahah z tym sportem to miałam identycznie ;D jeszcze czasem szłam po pilota jak zapomniałam i do kibla ;p A co do pokusy...czasem można ;p jak się złamiesz raz na jakiś czas to nic się nie stanie;p jutro nowy dzień, nowe szanse jak to śpiewa Sylwia Grzeszczak ;p A no i znowu ślinka mi cieknie...nie wiem czy zupę zrobię, ale frytki na bank!;d ;p już na batoniki przepis i Twoje modyfikacje spisane i gotowe do pichcenia ;p a i wzajemnie ;p
rroja
14 marca 2013, 18:47o nie, u mnie nie ma Słońca! :( a co do ruchu, to fakt, trzeba znaleźć coś, co się lubi. ja lubię bieganie, ale tylko jak jest ciepło, teraz nie mogę, no nie zmuszę się, poza tym napisałaś, że zmuszanie się jest bez sensu :P a co do naszych kobiecych spraw, to ja też lepiej się czuję od kiedy zdrowo żyję, no i cykl mi się uregulował :)
schudne14
14 marca 2013, 17:32mmm pycha, podałabyś może przepisy na te pyszności? :D powodzenia ! :*