Sobotnie podsumowanie: wczoraj poszłam spać o 0.50 wstałam o 7.30, bo Kubuś i Olga mieli reisefiber przed podróżą z dziadkami do znajomych z Błądzimia. Zrobiłam im płatki z mlekiem i sama zjadłam miseczkę. Potem wstały jeszcze Zuzia i Natalia, zrobiłam im śniadanie i wyprawilam w droge Kube i Olgę. Kiedy sie ma 4 dzieci i 2 z nich wyjdzie z domu robi się nagle cicho, spokojnie i nagle nie ma nic do zrobienia. Ponieważ dziewczynki zajęły się zabawą, postanowiłam wrócic do łóżka na godzinkę. Mąż obudził mnie o 9.30 kawą i kanapką z "dziką" kiełbasą i ogórkiem podane do łóżka. Czy któras z Was odmówiłaby w takich okolicznościach? Ja też nie miałam odwagi. Po drugim śniadanku zabrałam się za sobotnie sprzątanie,pranie, zakupy, gotowanie obiadu (zupa pomidorowa z makaronem i parówką) popijając wodę (chyba ze 3 szklanki). Potem pojechałam z Teściową do szwagierki, która 4 dni temu urodziła Zosię, a stamtąd do jej męża którego rozłożyła grypka. Wróciłam do domu głodna i wsunęlam 3 kanapki z drobiową wędliną , majonezem i pomidorem. Później dorzuciłam do tego jeszce 1 kanapke i surówkę z pora. Późnym wieczorem, postanowiliśmy uczcić z mężem podpisanie kontraktu kielonkiem likieru kawowego. W międzyczasie były jeszcze 2 szklani pepsi max i 2 szklanki herbaty.Aktywność fizyczna: odwołałam dzisiejsze ćwiczenia, bo nie mogłam znaleźć twistera, ale za to dostałam od Męża łyżwy w prezencie imieninowym- teraz tylko czekać mrozów.
Jak to czytam mam wrażenie,że nie jem posiłków tylko przekąski zawsze w biegu, ciągle za mało warzyw i owoców i chyba zacznę pić zieloną herbatę. Najgorsze są wieczory. Lubię oglądać tv,ale ciagnie mnie przy tym do jedzenia, pewnie dlatego, że wreszcie mam czas,żeby usiąść. Ale jak mawiała Scarlet Ohara "nie mogę teraz o tym myśleć- pomyślę o tym jutro." Dobranoc
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ankoran
25 stycznia 2009, 09:55Pisze Pani WENECJA... - warto podjąć wyzwanie,w zeszłym roku w maju byliśmy tam i nasz 3 latek wspomina razem z nami ten wyjazd oglądając fotki. Mając taką motywację - przyjemnie jest zrzucać zbędny balaścik :) pozdrawiam,walcząca Ania
aja79
25 stycznia 2009, 01:14szewc bez butów chodzi :)) silna wola jest w odchudzaniu bardzo potrzebna ale trudno ją wzbudzić prawda? Uśmiechnęłam się sama do siebie czytając o tym jak to przy czwórce dzieci wyjazd dwóch powoduje ciszę w domu Ja mam dwójkę dzieci i ciszy - brakuje. Nie wiem skąd moja Mama brała siły dla naszej czwórki (mam 3 rodzeństwa) a może kiedyś dzieci były inne?? Moja rada - nie odwołuj ćwiczeń - poprawią Ci humor ale muszą być codziennym rytuałem (ja jeżdżę na rowerku między 23.30 a 24.00 w nocy bo wtedy mam czas... A gdybyś tak spróbowała zjeść kanapkę bez chleba? tzn to co położyłabyś na kanapkę zawiń np. w liść sałaty i zjedz a przed tym wypij dwie szklanki wody. PIeczywo wzmaga apetyt i lepiej go unikać. Ja duże głody zagryzam chudym twarogiem - polecam! i trzymam kciuki za CIebie