Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Z okazji Dnia Ojca
23 czerwca 2008
Cholerka za 4 tygodnie jedziemy nad morze, chciałam zgubic przedtem pare kilogramów. Myślę że 7 z przodu dodałaby mi pewności siebie na plaży. Może jeszcze nie wszystko stracone? Najgorsze jest to,że w te upały wogóle nie chce sie jeść, nie mówiąc o ćwiczeniach. Przydałoby się zaklęcie typu: "odtąd będziesz konsekwentna we wszystkich swoich postanowieniach" - ile to by problemów rozwiązało. Ech, życie... Odebrałam dzisiaj Tatusia ze szpitala, w samo Jego święto. Wygląda i czuje sie bardzo dobrze, ale ta choroba dodała mu lat. Podczas pobytu w szpitalu schudł 22kg!!! Oczywiście w jego przypadku odpowiada za to w większości utrata wody (miał ją w jamie opłucnej, otrzewnej , w nogach i nawet w osierdziu). Choroba strawiła tez troche mięśni, nagle Tata zaczął wyglądać na swoje 65 lat. Ale powrót do domu na dobre przywrócił mu chęć do życia. Niedługo jadą na wakacje w Bory Tucholskie. Natomiest moja Mama zrobiła krok w kierunku techniki i kupiła sobie komórkę! Teraz "rozgryza" ja wieczorami i nawet przed chwilą puściła mi sygnał (pewnie niechcący). Bardzo się ciesze ,że się na to zdecydowała. Pół roku temu sprezentowaliśmy jej starter na karte z jedna z naszych nieużywanych komórek, która nie miała aparatu i nie przypadła jej do gustu. Właściwie dopiero kiedy Tata znalazł się w szpitalu komórka okazała się przydatna i to chyba do konca przekonało Mamę. Ostatnio wypytywała też o laptopy i internet , no no...
pirzonek
17 września 2008, 08:59co u Ciebie? gdzie się podziewasz?
krasna
17 lipca 2008, 01:01no co z tym lipcem i wyjazdem nad morze? jak tam przymiarki di kostiumu?? pozdrawiam E
toja33
25 czerwca 2008, 07:35Ja to najzwyczajniej w świecie jestem panikarą. Miałam dzwonić do córki co drugi dzień, ale oczywiście nie wytrzymałam i wczoraj też zadzwoniłam. Rozmowa była już dłuższa,i wynikało z niej że jest bardzo zadowolona, ale rozmawiała ze mną tak jakby ktoś ją poganiał. Powiedziała dlaczego tak jest, zadzwoniłam w trakcie dyskoteki, i córka sie poprostu na nią śpieszyła. Ale ja już po odłożeniu słuchawki miałam własny scenariusz. Nie chciała ze mną rozmawiać bo jej tam jest źle, bo tęskni, bo jest smutna..... taka właśnie jestem.
toja33
24 czerwca 2008, 07:30Co do opadania skrzydeł, czasem się tak zdarza, mi nawet często, gorzej gdy ktoś nam te skrzydła podcina, np. mistrzynią w tym jest moja mama, ważne jest to jak szybko nam te skrzydła potrafią odrosnąć. Masz jakiś kontakt ze swoją córeczką na koloniach? Ja strasznie się martwię czy zjadła, czy ma czyste obranie, czy czegoś nie zgubiła, czy nie spiekła się na słońcu..... a nie pierwszy raz wyjechała, może jestem nadopiekuńcza. Pozdrawiam