Udało mi się przyspieszyć spotkanie z terapeutką. To już dziś. Boję się...
Po wczorajszym widowisku, jakie odwaliłam .... pan mąż okazał mi wsparcie. Nareszcie chyba coś do niego dotarło, coś zrozumiał. Zaoferował się, że pójdzie ze mną ale nie chcę...jeszcze nie teraz...Teraz muszę dogadać się sama ze sobą...
Obiecał mi coś jeszcze ...ale o tym szaaa....uczepiłam się tej obietnicy jak balonika, który ciągnie mnie na powierzchnię...
Póki co robię coś...coś co jest wbrew mnie....nigdy nie byłam specjalnie wierząca...raczej przyzwyczajona do pewnego schematu....teraz zaklinam różańcem swoją codzienność, swoją rzeczywistość...jakby to mogło cokolwiek zmienić. Zabawne, jak człowiek czepia się wszystkiego, żeby nie pogrążyć się w ciemności...
Diety nie trzymam. Aktualnie mam napady głodu. Trudno się powstrzymać. Ale dziś w pracy dieta przymusowa : jabłko, jogurt, gruszka, kaszka waniliowa i 2 kromki chrupkiego pieczywa...
Ćwiczenia...hmmm....nie ma, w sobotę był cudowny wypad, na chwilę poprawił humor rower i trasa przez podmiejską na Wawrów i do domu. Żółte i czerwone liście szeleszczące pod kołami...I ból w kolanach...I łzy...bo przypomniało mi to te dziecięce wycieczki...tęsknota za dawnym miejscem, za tamtymi ludźmi, za zdarzeniami. A było tak pięknie.
AMORKA.dorota
20 października 2014, 20:33wierzę,że specjalista pomoże.Najważniesze abyście złapały ze sobą pozytywny kontakt.Trzymaj się Katrin....
tarantula1973
21 października 2014, 08:53Trzymam się, muszę ;)
ksemir
20 października 2014, 18:53trzymam kciuki zeby było dobrze,a poki co mnie pomaga modlitwa.O Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienid, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienid, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. Pozwól mi, cały ten dzieo przeżyd w świadomości upływającego czasu. Pozwól mi rozkoszowad się chwilą w świadomości jej ograniczenia. Pozwól mi zaakceptowad koniecznośd, jako drogę do wewnętrznego pokoju. Pozwól mi, za przykładem Jezusa, przyjąd także ten grzeszny świat, jakim jest, a nie, jakim ja chciałbym, aby był. Pozwól mi zaufad, że będzie dobrze, jeśli zdam się na Ciebie i Twoją wolę. Tak będę mógł byd szczęśliwym w tym życiu i osiągnąd pełnię szczęścia z Tobą w życiu wiecznym. Amen.
tarantula1973
21 października 2014, 08:53Mądre to.
Kiniek25
20 października 2014, 11:47Przeczytałam zaledwie kilka Twoich wpisów i powiem szczerze, że łączę się z Tobą! Widzę też, że masz poważny problem sama ze sobą. I tutaj jedynym wyjściem jest pomoc specjalisty. Bardzo dobrze, że zdecydowałaś się na ten krok. I nie rezygnuj z tego. Nie martw się, nikt Cie nie wyśmieje z pewnością. Od tego są Ci ludzie aby wysłuchać, zrozumieć i pomóc! Wszystko będzie dobrze! :)
tarantula1973
20 października 2014, 12:18taaak...długo trwało zanim zrozumiałam, że problem jest we mnie i że można z tym walczyć. Dziękuję za wsparcie :)
Wiosna122
20 października 2014, 11:04Współczuję ci szczerze, wiem dobrze z czym się zmagasz :((( Kiedys ktoś mi powiedział że kiedyś spod tych czarnych chmur wyjdzie słońce, może jeszcze nie jest tak piękne i radosne jak powinno ale jest, wierzę ze i tobie się uda! Trzymaj się mocno :* I nie bój się terapeuty... nie masz czego :)
tarantula1973
20 października 2014, 12:17podczytuje Twój pamiętnik... Mam nadzieję, nadzieja to jedyne co zostało, że dam radę :)