Jak jeden dzień jest dietowo ok,to na drugi muszę się nawpierniczać po kokardy....
Waga nie spada, no bo jak?! Wszystko takie niepoważne...I nie ćwiczę, nie mam kiedy....
Siedzę w tej pierdzielonej pracy....wychodzę - ciemno, wracam do domu - ciemno....Z okna widzę garaże i śnieg....Załamać się można...
Miałam iść na KnŻ ale zanim PiW się ogarnął to bilety się rozeszły...Cholera jasna !!
W piątek przybywa do firmy biegły....mało kłopotów więc będzie jeszcze jeden
A teraz żarcie na dziś :
I - owsianka z rodzynkami i owocami leśnymi, kawa
II - sałatka z wędzonym pstrągiem, jabłko
lunch - serek wiejski 3 %
obiadokolacja - zupa rybna
przekąska - sałata z tuńczykiem
Dobra, uciekam....nawet nie mam czasu poczytać co u innych....