Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
f I had a tail I'd own the night If I had a tail
I'd swat the flies


Piękne słońce, chociaż zimno..ale humor się poprawia

Staram się ogarnąć nowy program. Idzie mi troszkę lepiej. Dalej jednak ograniczam się do wprowadzanie, niczego nie księguję, bo 1) się trochę bojam ; 2) nie mam nadanego jakiegoś tam DG a to spowoduje,że dokumenty się nie zaksięgują. Błędne koło ! Robię dokumenty za wrzesień, a tu już trzeba się ogarniać z październikiem....jakiś koszmar. W dodatku nikt nic nie wie, ci, co płacą faktury w imieniu grupy, robią to kiedy chcą i z jakiego konta chcą....nie dosyłają dokumentów źródłowych....I jak ja mam pracować ?
Miła wiadomość jest taka, że panowie podpisali pakt gwarancji....w związku z tym dostaniemy akcje spółki i mamy gwarancje zatrudnienia - w moim przypadku to okres 4 lat W sumie to fajnie, nie jestem jeszcze zatrudniona w CUW, może nie będę, bo władze się zmieniły a co za tym idzie i koncepcja chyba też się zmieni...Ogólnie mówiąc, panuje totalny bałagan, dezinformacja i burdel ale to normalne

Szefowa w stolycy, pewnie się musi tłumaczyć z tego co tu robimy. Jeśli rządzi ten pan, o którym myślę, to możemy się spodziewać  nagan z wpisem do akt. Skoro za użycie korektora na dekretacji chciał na s karać to za opóźnienia tym bardziej...i co z tego, że nie z naszej winy?!

Dobra. Koniec z tymi pracowymi głupotami

Miska :

I - owsianka z orzechami włoskimi i kawałkiem chałwy, latte

II - serek wiejski 3 %, banan ( a w międzyczasie pochłonęłam 3 małe kromeczki świeżego chleba )

lunch - kalafiorowa z kurczakiem

obiadokolacja - 2 pulpety z indyka, duuża porcja surówki

przekąska - kefir - 1 szklanka, pasta z makreli

Ruch : idę dziś do Konrada na tejpy, pewnie każe mi poćwiczyć. Skalpel

Wczorajszy skalpel zaliczony. Ćwiczyło się o wiele lepiej i lżej niż wcześniej, kiedy to poprzestałam na 15 minutach balance. Chwilowy spadek formy ogarnięty Ogarnęłam się też mentalnie (nooo...powiedzmy). Musze się pogodzić z tym, że nie mogę mieć wszystkiego czego zapragnę ( a to czego chciałam było naprawdę idiotyczne !!!) i powinnam się cieszyć z tego co jest aktualnie. Bo naprawdę nie mam powodów do narzekań ! A doopa... cóż..pewnie kiedyś tam się zmniejszy...trzeba tylko systematyczności, wysiłku, ciężkiej pracy Taki dziś ze mnie filozof do następnego razu...

A teraz uciekam do pracy....

           

  • rose80

    rose80

    31 października 2013, 12:33

    domowa chałwa to sezam i miód. sama jeszcze nie robiłam ale przepisy można w sieci znaleźć. też uwielbiam chałwę. i jeszcze sezamki uwielbiam (ostatnio w lidlu udało mi sie znaleźć takie 'zdrowe' tylko z sezamem i miodem, bez inności)

  • SYLWIULA.sylwia

    SYLWIULA.sylwia

    31 października 2013, 12:14

    Krokiety to prościzna! nalesniki i jaki chcesz farsz. Ja robiłam z kapustą i grzybami.

  • rose80

    rose80

    31 października 2013, 12:11

    ładnie się ogarnęłaś :) fajnie! a chałwę to kupujesz czy sama robisz? kiedyś muszę spróbować tego połączenia (owsianka + chałwa) bo uwielbiam owsiankę :) pomyślnych wiatrów! ahoj!

  • SYLWIULA.sylwia

    SYLWIULA.sylwia

    31 października 2013, 10:37

    Cieszę się, ze juz pozytywizm przebija przez Twój wpis:)) Słonko pomaga;) Powiem Ci, że boje sie tego weekendu, za dużo wolnego, za duzo pyszności, znów będę zaczynać od początku... Miłego dnia:))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.