Mam chwilkę czasu dla siebie. Właściwie sama sobie tą chwilkę przyznałam. Z fazy przerażenia, nieogarnięcia, przeszłam płynnie do fazy olewania tego co się w pracy dzieje. Koleżanka była na spotkaniu w stolycy i usłyszała od menedżerów taki tekst : "nie mówcie Państwo, że czegoś nie zrobicie. Wieczory i noce są długie..". Jasne ! Mam zarywać wieczory, noce, zapracowywać się na maxa w godzinach pracy (tak, że nawet do kibla nie ma jak wyjść) za 2 tysie wypłaty ? Albo za 500 zeta premii, którą pan dyrektor i tak obetnie o połowę ? Bo przecież on na obiad wydaje więcej niż ta pierdzielona premia.....No więc olewam!!!
Wczoraj ukarałam siebie za szaleństwo chlebowe....kupiłam do domu świeży wiejski chleb....taki pachnący, z chrupiącą skórką.....zeżarłam chyba z 5 kromek - całe szczęście, że to te początkowe kromki - były małe... ale zawsze to coś. W ramach kary poszłam na działkę (chodakowskiej nie zrobiłam - nie miałam sił się ruszyć po tym chlebie ), wróciłam z niej, ugotowałam 2 obiady - dla mnie i dla PIW i młodej, po czym o godzinie 20:30 wpadłam na genialny pomysł, że umyję okno w kuchni i zmienię firankę.Zrobiłam to....pomyślałam później, że jestem nienormalna - żadna nowość...Dziś Chodakowskiej nie zrobię ale umyję za to pozostałe okna . Też spalę jakieś kalorie.
Strasznie mnie ostatnio wkurza mój ślubny....qrdę, nie wiem co się dzieje ale już mieliśmy kilka spięć o głupotę, nie wiem co się dzieje....najchętniej bym go eksmitowała na jakiś czas z chaty . On ma to do siebie, że warknie, krzyknie ale zaraz mu przechodzi i ćwierka mi do ucha i słodzi....ja znowu po takich akcjach najchętniej bym się tygodniami nie odzywała....fakt....lubię czasem sprowokować...wczoraj też chyba szukałam zwarcia....dżizas....sama siebie nie lubię. Dobrze, że w przyszłym tygodniu ma drugie zmiany, mało będziemy się widzieć - może się ogarniemy, a właściwie ja się ogarnę. ALe kogo obchodzą moje psychologiczno- rodzinne rozkminy?!
Moja dieta :
I - owsianka (płatki owsiane górskie - 4 łyżki zalane gorącą wodą na noc) lekko podgotowana w 1/2 szklance mleka 0.5 %, 2 łyżki śliwek ze słoika
II - jabłko, serek wiejski z rzodkiewkami i ogórkiem
lunch - surówka z młodej kapusty z koperkiem, 2 duże plastry szynki z fileta.
obiadokolacja - filet pieczony w piekarniku z cukinią i czerwonym curry
przekąska - talerz warzyw w sosie czosnkowym
Idę dziś podciąć włosy...są beznadziejne, dziś zakręcił mi się taki lok, że nawet prostownica nie bardzo sobie poradziła. Wkurzają mnie te moje kłaczyska, z drugiej strony nie chce mi się robić wcierek i srać się z dodatkowymi zabiegami....ot umyć, odżywić, wysuszyć.....a one zbuntowane. Zresztą jedyny zabieg pielęgnacyjny, któremu się oddaję regularnie to wmasowywanie balsamów w kończyny....Innych rzeczy też mi się nie chce...zaniedbałam się To źle.
Ubrałam dzisiaj biały t-shirt do pracy.....czuję się jak debil. Ogólnie to ostatnio czuję się jak debil, ale to szczegół...
Z tą mądrą myślą Was zostawiam....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
AMORKA.dorota
7 czerwca 2013, 07:16ja w razie spięć z mężem też lubię odpoczywać od siebie,bo to pozwala na dystans do danej sprawy.Lubisz słonce to patrz jak świeci a do tego za moment weekend....pozdrawiam.
Wedlowska
6 czerwca 2013, 17:50I tak, wspólnymi kręgami znajomych, znalazłam się u Ciebie i ja z euforią czytając najpierw o dzieciach, później o oknie w kuchni. I co najważniejsze... szok - bez błędów? Na takim portalu? Wstyd!
MontBrecja
6 czerwca 2013, 17:04bardzo fajny wpis o dzieciach poczynilas.Też mam jedno dziecko i zdaniem wielu wychowuję kalekę, bo w dobrym guście jest posiadac przynajmniej dzieci dwoje aby miały oparcie w sobie nawzajem tylko że jakos twego oparcia nie widze w rodzeństwach wokół. Kłoca się o forse,długi i spadki jak również o to,kto się zajmie matka i ojcem na starośc. Ponadto nie zdecydowałam się na drugie ,bo wolę się wysypiać a nie niedosypiac. I wole kupić sobie za dwie dychy kwiatow na ogrod ,które mi pachna a nie kolejna paczkę pieluch,ktore po jakimś czasie śmierdzą. Taka ze mnie bezduszna suka ...
Kamila112
6 czerwca 2013, 12:45Wszystkiego dobrego :) Pozdrawiam
ruda19888
6 czerwca 2013, 12:01mam tak samo ost...tzn. z tą eksmisja :)
barbra1976
6 czerwca 2013, 11:40ty mas zjak losiowy, wczoraj szukal w dupie miodu i mial chec na spiecie:) ale go zlalam. dzis juz ok.
barbra1976
6 czerwca 2013, 11:39ooo a kti jeszcze kuskus pozeral? ja mam hopla total na samo ziarno. ale na potrawe jeszcze bardziej, marokanczyk z krwi i kosci gotuje i tak ze palce nie lizac a zjadac:))