Podejmuję ostatnio ważne decyzje w kwestii mojego żywota. Najpierw była decyzja o odchudzaniu z dietetykiem - realną, żywą istotą, która pomoże, pokieruje a jak trzeba da w łeb. Wczoraj oglądaliśmy domek budowany przez pana A. Zdecydowaliśmy się, że chcemy budowę swojego domku powierzyć właśnie jemu. Młody chłopak, konkretny, nie cwaniakuje, nie naciąga. A tak czystej budowy to ja jeszcze nie widziałam - a na kilku byłam. Wszystko równiutko jak pod sznurek, dokładnie, poukładane, posprzątane....no szacun.
Trzecia decyzja - zadzwoniłam do Wolfa i umówiłam się na konkretny termin. Tak więc moi mili 1 lipca o godz. 16 zaczynam nową dziarkę !!! Pewnie będę musiała rozłożyć to na 2 etapy (i dobrze bo finansowo może boleć). I cieszę się jak cholera!!! I nie jest to żaden z projektów o których tu mówiłam. To całkiem co innego, ale dalej mówimy o ramieniu. Musze tylko wymyślić coś zamiast pewnej rzeczy, która mi się tam nie podoba. Za półtora miesiąca zaczniemy mailować o projekcie i uzgadniać efekt końcowy. Jestem podjarana. Mam tylko nadzieję, że obędzie się przez ten czas bez rozstroju żołądka. Wzór jest piękny !!!
Jadłospis na dziś :
I - 2 kromki chleba bezglutenowego, 2 plastry żółtego sera, 1/2 papryki
II - kabanosy drobiowe Tarczyński (cieniutkie - 4 sztuki) 2 krążki ryżowe
lunch - sałatka grecka z 50 g sera feta light
obiadokolacja - 200 g dorsza pieczonego w folii, 200 g fasolki szparagowej
przekąska - activia naturalna, 2 łyżki poppingu z amarantusa
Jadłospis sobotnio - niedzielny dodam w poniedziałek
Przyznaję się, że wczoraj wieczorem zgrzeszyłam, zamiast serka wiejskiego zjadłam 4 krewetki (duże) i wypiłam 2 lampki wina różowego - ale rozcieńczonego wodą. Trzeba było uczcić wybór ekipy, ot co!
Z rzeczy bardziej osobistych : ciotka przeszła już pierwszą chemię. Źle ja zniosła ale lekarze nie chcą przerywać cyklu i na 30 kwietnia planują kolejną - ale mniej toksyczną.O ile chemia może być mniej toksyczna. jedziemy na majówkę do moich rodziców więc nie ominie mnie wizyta w szpitalu....i wcale nie jestem tym zachwycona. Dodatkowo lekarze podejrzewają u niej zapalenie płuc - leży tam już ponad miesiąc....pewnie stąd.... Myślałam, że zabiorę do niej Kingę ale chyba jest to zły pomysł na chwilę obecną. Fakt, Kinia dzieckiem już nie jest, ma 15 lat ....z drugiej strony wolałabym, żeby ciotka się trochę wzmocniła zanim Kinia ja zobaczy. Dla mnie pierwsza wizyta u niej w szpitalu też była totalnym szokiem, nie mogłam się pozbierać przez parę dni....
Jutro idę na żużel !! Unio bój się (). Mam ciągle nadzieję, że chłopaki się pozbierali, spięli pośladki i pokażą jutro kawałek dobrego żużla. I że w końcu wygrają !!!! Będę w każdym razie dopingować na maxa !! I mam nadzieję, że nie będzie padać....
Miłego weekendu życzę czytającym!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
SYLWIULA.sylwia
26 kwietnia 2013, 21:03To się dzieje u Ciebie:) A dlaczego ten tatuaż dopiero w lipcu? Kochana jeśli chodzi o odwiedziny córki u ciotki, to raczej lepiej wygladać nie będzie a ciotka na pewno się ucieszy. Miłego weekendu:))
Kamila112
26 kwietnia 2013, 16:53No jestem ciekawa jaki tatuaż sobie strzelisz. Mam nadzieję że się pochwalisz. Miłego weekendu :*
Agujan
26 kwietnia 2013, 16:45Info Wolfowe super :) Ciekawam co wymyślicie, pokarzesz?
Anka19799
26 kwietnia 2013, 15:50A pokazesz ten wzor na dziare? Zebysmy tez sie mogly pozachwycac... co?