No i stało się. Torba spakowana, młoda gotowa, mąż pożegnany. Jedziemy po pracy. Mam tylko nadzieję, że młoda się nie spóźni !
Wczoraj dzień zakręcony na maxa, dom pełen nastolatek drążących 15 kilogramową dynię i kombinujących przebranie na halloween. No i dziewczyny mnie obsiadły i zaczęły się żalić...bo dostały opiernicz od katechetki, że Halloween, że dynia....siostra poczuła misję i próbowała ostro nawrócić dziewczyny na właściwe tory.No masakra. Ja wiem, religia, pogaństwo i te sprawy. Rozumiem. Z jednej strony to, z drugiej strony szkoła (świecka) organizuje młodzieży takie imprezy...Przecież nikt nie jest głupi, ma swój rozum.... a takie demonizowanie Halloween to chyba też przesada. Czy moje dziecko będzie opętane jeśli przebierze się za zombi, pozbiera cukierki i postawi dynię? Ludzie , nie dajmy się zwariować ! Albo ja mam takie luźne podejście do tego albo zwariowałam i stącam duszę mego dziecięcia w odmęty pogaństwa i bezeceństwa !
Wczoraj też spędziłam mnóstwo czasu tam, gdzie nie za bardzo chciałam być. I cóż, powiem tak, nawet tam, w oazie dobroci i miłości braterskiej brzydka ludzka natura wychodzi w całej okazałości. I mnie to też dotyczy, po 2 godzinach oczekiwania ja również nie miałam ochoty przepuszczać matki z dzieckiem, bo wiedziałam, że to będzie dodatkowe 15 minut czekania ( a godzina juz raczej była mocno wieczorna). A matka z dzieckiem nawet nikogo o to nie poprosiła, na szczęście! Poza tym nikt z gospodarzy nie zainteresował się tłumem kłębiącym się w poczekalni, cóż wszyscy jesteśmy tacy sami - odbębnić swoje i zniknąć, czy to święty czy świecki czy....życie. Stąd też, jak wróciłam około 22 do domu to padłam na futon z plastrem sera żółtego w jednej ręce i parówką w drugiej. I to była moja kolacja tego dnia.
Dziś moja dieta nie wygląda wcale lepiej...należałoby spuścić grubą zasłonę milczenia na to co spożyłam i spożyję w dniu dzisiejszym....
Rano - twarożek, plaster gotowanego kurczaczka (matko ...jak to wstrętnie brzmi)
II - śniadanie - ciastko z brokułami
lunch - ciastko z szynką (oba ciastka z piekarni obok pracy...ciacha wytrawne, lajtowe jednak nie zmnienia to tego, że ciastka)
poza tym w czekają kanapki z serem, paczka kabanosów i milky way. Kompletnie nie umiem jeść w drodze, zapakować jedzenia na drogę. Wogóle dzień przed wyjazdem mam taki nieogar, że nie wiem jak się nazywam.
Ale żeby nie było, że jestem taka beznadziejna : mam power, mam motywację, mam chęci ! Wracam w niedzielę zwarta i gotowa.
AMORKA.dorota
1 listopada 2012, 09:40u mnie w szkole,w której pracuje też była taka sama sytuacja z katechetką,cóż ludzie rózni są.....trymajcie się cieplutko.
Anka19799
31 października 2012, 20:34Toz to dziecie dzieki temu nie zostanie opetana, ze sie za zombie przebierze! No przynajmniej taka byla pierwotna tradycja przebierania sie w Halloween - gdy dusze zmarlych wstaja i kreca sie po swiecie w ten dzien, to dzieki przebraniu mozna sie bylo uchronic przed opetaniem wlasnie. Pani Katechetka nie zna sie na historii, ot co. I niech juz tak nie przesadza z tym chrzescijanstwem z jednej, a poganstwem z drugiej manki, bo przeciez wiele swiat poganskich zostalo jedynie "zakamuflowanych" przez niby-chrzescijanskie, zeby ludzi w glebokim sredniowieczu latwiej bylo przekabacic na swoja strone. Na ten przyklad Noc Swietego Jana swietowano dlugo zanim ktokolwiek wiedzial kto to Swiety Jan byl, i jakos dziala.
Jogata
31 października 2012, 20:22A masz może namiary na jakiś niedrogi nocleg w Czechach?
Agujan
31 października 2012, 14:36Dla mnie to fajna zabawa i takie trochę oswojenie strachów i śmierci więc ...nic strasznego a raczej plusy ale ja to się chyba nie powinnam wypowiadać bom heretyk :P Jedyne co mi się w tym święcie nie bardzo podoba to rozdymanie amerykańskie ździebko ale komu to szkodzi?
barbra1976
31 października 2012, 13:28jasne ze dynia i zabawa jescze nikomu nie zaszkodzily. co z tego ze poganskie, bez przesady, nikt od dyni mniej w boga nie wierzy. jesli wierzy. mocy nie mam wlasnie, zmuszam sie ,oklamuej ze jeszcze tylko do zakretu a za zakretem ze do nastepnego, jak zolw.ale jest postep wiec ok. a dlubanie-naprawianie, odnawianie roznych przedmiotow antycznych i artystycznych
malaczarna28
31 października 2012, 12:19Szczśliwej i miłej podróży Pozdrawiam Danka :))
SYLWIULA.sylwia
31 października 2012, 11:05Szczęśliwej podrózy Ci zyczę. Moja rodzina od strony ojca jest obciązona nowotworami układu pokarmowego a mi od jakiegos czasu dokucza mi ból z lewej strony i póki co nie wiadomo jaka przyczyna.