Wlazłam na wagę, nie wiem czego się spodziewałam...Dużo za dużo. nie spodobało mi się to i zepsuło humor. No ale uczciwie sobie zapracowałam na tą cyfrę. Dość opierniczania, stękania, marudzenia. Staję do walki.
Wczoraj byłam na Jancarzu. Obowiązek i przyjemność. Trochę mniejsza odkąd posiadam karnet. Jednak ta napinka z biletami dodawała smaczku, teraz jest mi za łatwo. Nie chciało mi się ale jak już poczułam metanol, usłyszałam za sobą ryk silników to od razu serce zaczęło bić szybciej. No wiec przechodząc przez wejście dla karneciarzy otrzymałam plik jednorazowych biletów wstępu do strefyformy (wiem, to "dzięki" mojej figurze, otoczenie juz zauważyło, że potrzebuję ruchu ). Niestety to na wstęp do klubu przy Sikorskiego, ja wolałabym do Watrala. Anyway, czy ktoś był w strefieformy przy Sikorskiego? Mocno tam lansersko jest, czy nie ? No bo skorzystałabym, nawet PiW się podjarał, że razem pójdziemy (pewnie basen miał na myśli). No to czekam na opinie...
Byłam nad morzem, generalnie fala taka, że łał, ale słoneczko fajne i było nieźle. Zatęskniłam za morzem, pustymi plażami...Co mnie pokusiło faceta sobie wziąć z Gorzowa i przeprowadzić się tutaj?! No co?! Niech to morze się przeniesie do Gorzowa, bo ja tęsknię!!!
Jadłospis dziś nieszczególny, dojadam wałówkę od rodziców. Dziś małe zakupy a od rana I SB i to ścisłe.
Póki co :
I - płatki na mleku, kawa z mlekiem (i nie słodzę !!!)
II - jogurt naturalny, kawałek biszkoptu z owocami (wiem, dramat)
lunch - 2 jajka, pomidor, 2 plasterki szynki
obiad - pomidorówka (jak dla mnie starczy), kawa z mlekiem
kolacja - wedlina, ser, warzywa
Dziś umarłam rano i umieram dalej. Pani od konserwacji powierzchni płaskich chciala wyczyścić podłogę w biurze i wpadła na pomysł, żeby podłogę polać chlorem...Czuję sie jakby mnie zamknięto w butelce Ace. Wietrzę, siedzę przy otwartym oknie (zapewne zaraz będę przewiana), ale to na nic, łeb mnie napiernicza, tracę węch, mam zawroty...A ona mnie przeprasza i mowi, żebym siedziała przy otwartym oknie i w okryciu wierzchnim...No dramat, 8 godzin w kurtce i w przeciągu ? Jasne, to jest zimny kwiecień a nie upalne lato...Ma mi więcej chloru na podłogę nie lać... No ale tak to jest ja się biura sprzata rano, a nie po pracy.
Dobra, spadam do swoich fakturek...
Agujan
10 kwietnia 2012, 17:23sama nie wiem czego nie lubię bardziej Ace czy metanolu ;)))))
Giove
10 kwietnia 2012, 11:07wspolczuje...to juz jak sprzata rano to przynajmniej nich chloru nie leje tylko jakies fajne zapachy do podlog...nienawidze chloru...od razu mi sie przypominaja szalety miejskie z lat 90-tych...na prawde wspolczuje...
Morinho
10 kwietnia 2012, 10:52Zrobilas mi smaka na morze........................................
blackdevil
10 kwietnia 2012, 10:27ja mieszkam w górach a też kocham morze :)) hehe nieźle kobieta wymyśliła z tym Ace! powodzenia;)