Czechy za równo 2 tygodnie a ja nadal nie wiem : dostanę urlop czy nie...Jak zwykle w pracy się pierdzieli, wymyśliłam sobie, że ja mnie ie puści na tydzień, to chociaż żebym w czwartek lub środę mogła pojechać. Oooo, ciężki los księgowej w takiej firmie jak moja, ja musze zastępować obie koleżanki, a ta co mnie zastępuje uważa, że nie musi się wysilać...Dżizas...do dupy taka organizacja pracy.
Weekend był udany nawet, nawet trochę ruchu było, ale to jeszcze nie ideał. Ofkors znow nażarłam się sushi (PiW miał urodziny), no i co ja zrobię, że uwielbiam sushi? No moze nie całe, uwielbiam surowe ryby i wasabi.
Dziś wrócę do steppera. Taki mam plan, jak z wykonaniem - oby nie tak jak zawsze. Muszę trochę dupsko ruszyć, bo kondycja siadła. No i nogi trzeba do butów narciarskich przyzwyczaić...
Wypuściłyśmy się z córą na ostatnie dni wyprzedaży, powinnam sobie kupić kurtkę (długą) zimową ale żaden fason mi nie odpowiada. Zakupiłam więc grafitowe rurki, czapkę (czarną) i szary sweter oversize. Szału nie ma, kolory z palety moich ukochanych...Ja to chyba już nigdy nie założę kolorowego ciucha, taki ze mnie egzemplarz. Jedyne odstępstwo od kolorów to beżowe emu (głupi pomysł). Mała ze stabilizatorem na kolanie wytrwale mierzyła rurki, aż znalazła takie jak chciała...sprane szare. Czyli zakupy udane. Chciałam kupić sobie w stradim futrzaną czapkę ale młoda stwierdziła, że to suche jest...Właściwie nie wiem, czy dziś po nią nie wrócę. I chyba zacznę nosić kurtkę narciarską, bo w tym moim ortalionie 3-letnim wczoraj zamarzałam. Aż do PiW krzyknełam na środku chodnika : " Kup mi futro!" Nie no...sztuczne, żeby nie było.
Mam problemy ze snem....znowu. Niby zasypiam, śpię dobrze, mam super sny ale wystarczy jakiś dźwięk i ...budze sie wyspana w środku nocy. Nie chcę iść do lekarza po leki, biore na razie ziołowe ale nie widzę pozytywów.
Mróz w gorzowie, dziś rano było -12 stopni. Ja nadal czekam na śnieg.
Ehhh zapomniałabym o jadłospisie :
- płatki z mlekiem, kawa z mlekiem
- jogurt, banan, szkalnka Kubusia
- kanapka z chleba pełnoziarnistego z cienkim plasterkiem sera i szynki surowej, 3 pomidorki koktajlowe, pomarańcza
obiad - 1/2 piersi kurczaka z piekarnika, 2 ziemniaki z koperkiem, ogórki z chilli
przekąska - maślanka naturalna z owocami mrożonymi.
No, to tyle. Smacznie dopasowana sobie, ja sobie...jak widać. Niektóre posiłki nawet po zastąpieniu są nie dla mnie. Ale efekty są.
rozaar
31 stycznia 2012, 09:33Z tym snem to widzę sporo dziewczyn ma problemy,chyba takie czasy nerwowe.
Giove
30 stycznia 2012, 10:31a zamiast po czapke to lepiej wroc po kurtke...dupke Ci przemrozi w ortalionie...milego dnia...