Byłam wczoraj z córą na bilansie u rodzinnego. Przy okazji poskarżyłam się na moje kręgoslupowe dolegliwości. Doktor powstał zza biurka, przez sweter obmacał mi dolne rejony kręgosłupa, popytał, po czym postawił diagnozę : wypadł pani dysk. Amen. Skierowanie na rtg - nie ma, po co? Wypisał receptę na lek - nawet nie wiem co to , bo bazgroli jak kura pazurem, kazał pobrać tydzień, jak nie przejdzie to skieruje może na jakieś lampy...Pozegnał mnie słowami, że to już tak będzie. Perspektywa ciekawa, nie powiem. leku nie wykupiłam jeszcze, odcyfrowałam receptę, wiem że to diclofenak, a takiż zakupiłam po pracy pod nazwą Voltaren acti caps. Zażyłam, noc przespałam w miarę spokojnie, nie licząc drętwienia prawej nogi i łaskoczących bólów stawów. No ale jak kregosłup nie bolał, to co innego musiało boleć.
Dzieki również za słowa wsparcia od was, dziewczyny
Niestety prawda jest dla mnie oczywista jak oczywistość. To już trzeci lekarz, który z niepokojem wypowiada się o ponownej operacji mojej tarczycy. Myslałam, pójdę na operację, wytną co trzeba, obudzę się i ...o co tyle krzyku ?! Strach jest, fakt, ale konsekwencji innych, poza niewybudzeniem sie z narkozy, nie brałam pod uwagę. wogóle mi sie to nie śniło. Moja mama jest po takiej samej operacji (wtedy jeszcze stosowano operacje oszczędzające, po 2000 roku zaczeto po prostu wycinać całe tarczyce) jak ja, co prawda wynik ma dobre i nie musi się leczyć, ale obraz usg tarczycy jest paskudny - opinia lekarza. I nawet jej lekarz powiedział, że odradza ponowną operację. więc coś jest na rzeczy.
Poczytałam trochę, dowiedziałam się, że żeby spowolnic proces autodestrukcji tarczycy powinnam przejść na dietę bezglutenową i bezmleczną. Wtedy jest szansa na obniżenie poziomu przeciwciał. U mnie z kolei poziom przeciwciał nie wskazywał na stan zapalny, za to biopsja jednoznacznie dała wynik - zapalenie tarczycy. Z drugiej strony mówi się, że w niedoczynnosci i Hashi powinno spożywac się dużo białka - więc przetwory mleczne. Wiem, że nie wolno mi jeść soi, orzeszków ziemnych, kapusty, brokułów i kalafiorów, grochu, kukurydzy - ogólnie warzyw krzyżowych surowych, bo one powodują wzrastanie wola tarczycowego. Teraz powinnam jeszcze odstawić gluten i przetwory mleczne...To co ja mam jeść? Z jodem też różnie - przy niedoczynności jodu dużo jeść, przy Hashi - unikać. I najgorsze jest to,że jestem pozostawiona sama sobie, bo z obecnymi lekarzami prowadzacymi nie bardzo mozna się dogadać. A lekarka, która takie rzeczy miała obstukane, z którą można było podyskutować na te tematy, już nie przyjmuje w Gorzowie. Tak więc pacjent jak zwykle jest sam ze sobą.
Dobra, koniec rozważań, koniec narzekań.
To co dziś zjadłam :
I - owsianka z 1/2 liona, 1 sezamkiem i odrobiną chałwy - ani to dietetyczne ale jaki pyyszne, kawa z mlekiem
II - jogurt truskawkowy z 1/2 fitelli truskawkowej, jabłko
lunch - 3 słuszne łychy surówki, 2 zawijaski z szynki indyczej , chudego żółtego sera i sałaty
obiad - mielony, łyżka kaszy jeczmiennej, ogórki konserwowe
przekąska - kawa z mlekiem, owoc
kolacja - wedlina, twaróg, surówka z warzyw.
Dziś zaczęlam 10 rok swojej pracy. Na emeryturę nie liczę ; )).
Giove
2 grudnia 2011, 22:03i rozumiem Twoj strach...ale moze choc raz sie wybierz do tej lekarki...chocby sprawdzic jaka jest jej opinia...powodzenia zycze kochana...pa
jovita28
2 grudnia 2011, 14:25oj to nie jest zbyt optymistyczna diagnoza chociaz mógł powiedziec co robic na lekach nie bedziesz ciągła przecież pół zycia.
rozaar
2 grudnia 2011, 13:50No to nie wesoło i na domiar złego nie wiadomo co robić.