motto na dziś : być zadowoloną.
Wczorajszy dzień w pracy koszmarny : pani kiero miała zły dzień i ciągle przychodziła do nas do biura i gadał, gadała, ględziła, pierdzieliła....normalnie po kilku jej wizytach czułam fizyczne zmeczenie tym ględzeniem. Drugi tydzień w pracy a ja już marzę o urlopie!!!
W czwartek PiW znika na weekend na spływ flisacki Odrą, zostajemy z córką same. mam plan przemeblować jej pokój, wylegiwać się w łóżku i w nim jeść, byczyć się, nicnierobić.
Wczoraj upiekłam pasztet z cukinii i wątróbki, według mnie pasztet ten wymiata. Napewno wejdzie do menu na stałe. Poza tym odbębniłam 120 przysiadów, 50 wspięć i poszłam na działkę. Takie marsze nie robią już na mnie wrażenia po ostatnich szleństwach marszy z Dąbroszyna pod scenę i z powrotem...
Jadłospis na dziś:
I - łyżka twarożku ze szczypiorkiem, plaster wędzonego schabu, jajko na miękko, pomidor papryka, kawa z mlekiem
II - płatki fitnes z jogurtem naturalnym, nektarynką 1 ciastkiem zbożowym, sok pomarańczowy - 1 szklanka
lunch - 3 plasterki pasztetu z cukinii, pomidor
obiad - gulaszowa z wczoraj
kolacja - makrela - 1/2 porcji, surówka z warzyw
Ruch : 100 przysiadów, 50 brzuszków, spacer
Nie wchodzę na wagę póki co, bo nie czuję, że cokolwiek mi spadło.
Układanie jadłospisów przychodzi mi z trudem, dlatego moje menu jest monotonne, jak już coś mi posmakuje to jadę z tym do znudzenia : tak jest np. z płatkami i jogurtem, tak było z twarożkiem. Nie mam koncepcji ani talentu do gotowania. Jak macie jakieś fajne proste dietetyczne przepisy to poproszę...
Dalej rozkminiam tatuaż, PiW nie widzi problemu. Jednak zaczynam się zastanawiać bo miejsca do tatuowania wybrałam nieszczególne : na grzbiecie dłoni nie polecają, bo to miejsce jest narażone na uszkodzenia, ścieranie... nadgarstek i stopa to miejsca dosyć bolesne, tak samo łokieć, na ramieniu nie chcę, na plecach też nie, bo chcę go widzieć, żeby mi przypominał...No i wzór...dalej mam ochotę na tego konika morskiego, ale wymyśliłam też ptaki, i mój znak zodiaku, wymyśliłam słowa...
Kurcze, trudna decyzja i ciężko mi się zdecydować, co wybrać...Najchętniej wzięłabym wszystko!
Morinho
10 sierpnia 2011, 09:42szefowa.... tylko ukatrupic :) a wybralbym skorpiona :) pozdr.
AMORKA.dorota
9 sierpnia 2011, 21:29W bibliotece nic nie wypozyczyłam,bo Syn mi nie pozwolił,ale ten Twój pasztet mnie ispiruje.I Ty piszesz,że nie masz weny do gotowania?Ja pasztet kupuje w sklepie i nie uchodze za kiepską kuchare.Kochana wiecej wiary.Mysle,że CIEBIE gubią słodycze i podjadanie.Mnie słodycze nie ruszają,ale za to podjadanie....niestety zmora dnia codziennego.Aczkolwiek staram sie.Trzymaj sie dietowo.Pa.