ZImno, szaro i mokro w GW od 2 dni. Patrzę za okno i najchętniej schowałabym się pod koc...i znowu marzy mi się tropikalna plaża.
Nastrój jest jaki jest, więc nie dziwne, że dieta poszła w odstawkę. wczoraj marzyły mi się wafelki czekoladowe. Mówisz - masz, za 15 minut przyszedł kolega z woreczkiem ciasteczek czekoladowych ( chyba 8 szt.). Kumpela zjadła 1 - ja pozostałe...
Dzisiaj z premedytacją poszłam rano do sklepu i zakupiłam sobie 4 szt. ciastek francuskich z jabłkami (takie małe ciasteczka), zjadłam je i nie mam dosyć.
Poza tym moje menu wyglądało dzisiaj tak:
kawa musli, kaszka manna błyskawiczna, jabłko, sok wiśniowy (330 ml), kanapka z chleba wieloziarnistego z sałatą, szynką i serem.
Na obiad oczekuje ryż i curry z piersi kurzej, na kolację może jakaś sałatka z tuńczykiem.
Nie mam już pomysłu na jedzenie, codziennie to samo bo tak szybciej a mi ciągle brakuje czasu.
Ćwiczenia fizyczne oczywiście nie występują, znów miałam słomiany zapał, córka ma grypę, biegać nie mam z kim. Samo dno.
Dziś w firmie imieniny "Jego Excelencji", wszystkie wazeliny poleciały z kwiatami a teraz wtryniają placki. a niech im w tyłki wejdzie. " jego excelencja ma wszystkich w d.u.p.i.e a ja nie mam zamiaru przycałowywać bo on jest prezio.
A tam. Mam focha i tyle. I proszę słoneczko, żeby wylazło zza chmur
Morinho
17 marca 2011, 19:48od razu wrzucic foche do kosza ! No i jeszcze cos zapomnialas......... Usmiech prosze :) i juz.... jest lepiej, no nie? :)