Uff dotrwałam wreszcie do końca pracy (noo jeszcze pół godzinki). Ale jestem strasznie głodna, piję wodę bo nic już do jedzenia nie mam. Poza tym ciągle leje jak ja nie lubię deszczu.
w domku zjem wczorajszą potrawkę z kurczaka, na kolację zrobię sobie znowu koktajl z maślanki, banana i jagód lub brzoskwiń. wczoraj musiałam go rozdzielić na mnie, małżonka i córkę. Dla siebie dodaję jeszcze otręby... pyszności. Muszę też poszukać jakichś sensownych przepisów na surówki, bo ten mój zestaw już mi bokiem wychodzi.
iwona088
3 sierpnia 2010, 14:36ale masz dobrze ja jeszcze 5 godz i 20 minut:/