1/4 odchudzania za mną. Znaczy się zacząłem od 90kg, ale z Vitalią jestem od 88kg, mimo to więc praktycznie rzecz ujmując 1/3 poszła. Niestety idzie coraz ciężej. Mam wrażenie, że to przez treningi, które zacząłem w zeszłym tygodniu. Co złapię zakwasy, to waga staje w miejscu. W zeszłym tygodniu wraz z zakwasami waga trzymała się jednego poziomu, żeby pod koniec tygodnia spaść o niemal kilogram. teraz też ważę więcej, niż przy ostatnich pomiarach.
A na dodatek nie jest lekko, bo dziewczyna w ogóle się niczym nie przejmując, zajada się pizzami i innym rozkosznie smakującym śmieciożarciem. To potrafi przynieść kryzys, kiedy wracasz z pracy, mając za sobą 2 banany, a i to 6 godzin wcześniej. I musisz gotować swoje żarcie co zajmuje minimum pół godziny, podczas gdy obok leży blacha z ciepłą pizzą. Albo kurczak pieczony.
O słodyczach nie wspomnę, bo są dosłownie w każdej szafce w kuchni. Co bym nie robił zawsze na coś trafię. Niby do tej pory się trzymam, ale wiadomo, jak to będzie?
setsu
5 lipca 2017, 12:24Gratuluję spadków :). Może porozmawiaj z dziewczyną? Nawet jeśli sama nie potrzebuje diety odchudzającej, to mogłaby skorzystać z tego, że jesteś na redukcji i zacząć jeść zdrowo. Jeśli to dla Ciebie trudne, to powinna zrozumieć i zmienić coś w swoim zachowaniu. Nie jesteś głodny po tych dwóch bananach? Ja bym pewnie padł z głodu, jeszcze z sześciogodzinną przerwą. Jak dorzucisz więcej do posiłku poprzedzającego obiad, to apetyt na niezdrowe też się zmniejszy.