Właśnie mój syn doznał pierwszej krwawej kontuzji. Szedł sobie na czworaka po pokoju i nagle chyba ręka mu się podwinęła, albo nie wiem jak to zrobił ale wylądował nosem w podłodze. Raczkuje nie od wczoraj i nigdy mu się nic takiego nie przytrafiło. Aż mu krew z nosa poszła. Masakra. A przecież cały czas na niego patrzyłam. Pierwszego guza też mamy już za sobą. Mąż mówi, żebyśmy kupili mu taki piankowy kask do nauki chodzenia, ale dzisiaj kask by go nie uratował.
Mój ojciec zadzwonił do mnie wczoraj celem przeprowadzenia poważnej rozmowy. Że niby martwią się o mnie, widzą, że ostatnio nie dzieje się dobrze. Chciał we mnie wzbudzić wyrzuty sumienia, żeby mi się żal zrobiło, że ja taka niedobra a oni niby tacy troskliwi. Tymczasem nie mam w nikim ani krzty zrozumienia. Bo takie teksty jakimi sypał, żeby mnie "pocieszyć" to może sobie darować. Na przykład, że mam dać sobie dwa, trzy lata a na pewno odzyskam figurę. Jego zdaniem odchudzanie to tylko takie machanie nóżką i zjedzenie kilku sałatek. Ten człowiek nie ma pojęcia co trzeba ze sobą wyprawiać, żeby były jakiekolwiek rezultaty. Wykrzyczałam mu wszystko co mnie gryzie, bo tak mnie zirytował, że nie wytrzymałam. Jego zdaniem mam być kuchtą, siedzieć w domu z dzieckiem i jeszcze z tego cieszyć.
Może go tym rozczarowałam, ale moje życie po pojawieniu się dziecka to jakaś porażka. Złych rzeczy jest zdecydowanie więcej niż dobrych i nie jestem w stanie spojrzeć na to wszystko inaczej.
aszeczka
22 lutego 2016, 23:04"nie jesteś problemem do rozwiązania, ale cudem do odkrycia" uwierz w to! Pozdrawiam ciepło :)
ZebraWPaski
22 lutego 2016, 16:59To moze czas przestac byc zosia-zamosia i zwocic sie do psychologa i dietetyczki. Kazdy podsuwa Ci rozwiazanie pod nos a Ty sama nakrecasz swoj podly nastroj.... Organizm zapamietal ze byl na diecie, pozniej ciaza i teraz znowu przycinanir kcal - waga stoi bo metabolizm zwolnil.
ZebraWPaski
22 lutego 2016, 16:59Komentarz został usunięty
nuta
22 lutego 2016, 16:49Niech się zatroskany dziadek zajmie wnukiem.ciekawe czy go upilnuje.niestety, nie raz jeszcze się uderzy, przewróci nim się nauczy. Łatwo się gada, ale pewnie do pomocy mniej chętny.
Furia18
22 lutego 2016, 12:30Jak Ty się nad sobą użalasz, ogarnij się. Ojciec ma swoje zdanie, ale swoją drogą to co byś chciała od niego ut słyszeć, jest coś co by Cię zadowoliło? Mi jest ciężko schudnąć nie mając dzieci ani obowiązków, bo to żmudny proces i mogę tylko przypuszczać jak się muszą natrudzić kobiety z małymi dziećmi, a mam sąsiadkę która ma 31 lat, ma 3 dzieci małych(2-7) i wygląda jak szprycha, zawsze uśmiechnięta, odstawiona, wiecznie spaceruje koło domu z tymi małymi, także widocznie da się, a ile trudu to kosztuje to tylko tego typu osoby wiedzą. Chcesz schudnąć, to się męcz taka prawda, a nie obwiniaj cały świat, bo to się już nudne robi. A że do psychologa powinnaś się udać to już nie jedna z nas Ci tutaj pisała i proszę nie odbieraj tego wpisu jako obrazę, bo większość chce CI tu pomóc :)
Tallulah.Bell
22 lutego 2016, 13:31A skąd wiesz, że nic nie robię? Cuda wyczyniam żeby schudnąć.
Furia18
22 lutego 2016, 13:56Nie powiedziałam, że nic nie robisz.
Nianiusia
22 lutego 2016, 11:24Takie są uroki dzieci, muszą się trochę porozbijać, moja córka jakoś się nie poobijała ale ona z tych bardzo ostrożnych
wiolla89
22 lutego 2016, 11:11z dziecka nie można odwrócić wzroku! szczególnie jak raczkuje! ale nie dasz rady siedzieć kilka cm od niego i mieć rece przyklejone do dziecka! nie obwiniaj się!! i.... uśmiechnij się!!
Tallulah.Bell
22 lutego 2016, 11:14No właśnie siedziałam z nim na podłodze ale nie przewidziałam, że on na tak z niczego poleci na nos. Nigdy tak nie robił, żeby mu się ręce plątały. Ale strachu się najadłam, bo strasznie płakał i ta krew.
wiolla89
22 lutego 2016, 11:48mój nie raczkuje (dzięki Bogu! :) ) ale nie raz się zabawkami uderzy, czy przewróci siedząc jak gdzieś za daleko chce sięgnąć, nie raz w ścianę, w rurkę, w baterię jak wsadzam do wanny itp. ale na takie drobnostki nie zwracam uwagi. chłop ma byc chłop! :) ale wiem co musiałaś przeżyć patrząc na krew małego. musiało go boleć! i nie obwiniaj się bo to nie Twoja wina!! nie dasz rady wszytskiego ogarnąć i trzymac go cały czas! uszy do góry!
andziasek90
22 lutego 2016, 09:53Nie obraź się, ale przeczytałam kilka Twoich ostatnich wpisów i jedyne co mogę CI powiedzieć to dziewczyno idź do psychologa, bo to wygląda na depresje. Naprawdę pomoże Ci stanąć na nogi. Znajdź opiekunkę do malucha, jakaś młodą dziewczynę z sąsiedztwa, która chce dorobić i wyjdź sobie raz na tydzień chociaż na trzy godziny z domu. Idź do kina, na dłuższy spacer, do kosmetyczki czy na masaż. Zrób coś dla siebie. Bo Ty niszczysz siebie sama psychicznie. Waga Ci nigdy nie zacznie spadać jak będziesz tak się tym wszystkim stresować .Wszystko siedzi w głowie
zupazzolwia
22 lutego 2016, 09:50wiesz, baby w mojej rodzinie (mama, babka) także uważają, że przez najbliższe lata czas powinnam absolutnie i wyłącznie poświecić na bycie kurą domową... na szczęście mieszkają kawałek idę mnie i mogą sobie gadać. chociaż nie mowię, że nie mam wyrzutów sumienia jak zabieram się za jakąś fuszkę. nie piszę, żeby Cię pocieszyć, a tylko żeby dodać Ci otuchy, że nie jesteś sama.
andziasek90
22 lutego 2016, 09:57Chyba każdy ma w otoczeniu kogoś, kto właśnie tak uważa. Że kobieta powinna stać tylko przy garach i opiekować się wszystkimi z uśmiechem na ustach. Oczywiście nie ma prawa marudzić, bo niby na co, przecież to życie idealne. Jednak szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Bo gdy mama jest sfrustrowana odrazu łapie to dziecko, które inaczej niż przez płacz nie potrafi tego przekazać. Dziecko płacze, mama jeszcze bardziej się złości i koło się zamyka. Sama byłam właśnie w takiej sytuacji i dlatego zaczęłam wychodzić z domu i robić coś dla siebie. Przecież dziecko ma też ojca, niech z nim posiedzi, a mama wtedy odpoczywa i uspokaja nerwy. Naprawdę dużo to daje.