Właśnie zasnął. Po 5 godzinach naprzemiennego wycia, jedzenia, przebierania pieluchy, bujania, noszenia, kołysania, otulania, śpiewania, włączania suszarki, wożenia w wózku, podawania kropli na brzuszek i paracetamolu. Tak koszmarnego poranka nie miałam już dawno. Muszę się zabrać za gotowanie obiadu i pranie, ale nie mam siły. Nie mam komu się wyżalić, nikt nie chce słuchać nieszczęśliwej, sfrustrowanej matki, która nie potrafi zająć się własnym dzieckiem.
Mówiłam już że się do tego nie nadaję? A tak, mówiłam...
Jeszcze raz usłyszę od kogoś, że takie małe dzieci to tylko jedzą i śpią, to mu zęby powybijam. Dlaczego nie ma jakiegoś kursu, na którym można sprawdzić jak naprawdę wygląda opieka nad dzieckiem? Gdybym tylko wiedziała, że będzie tak źle, nigdy ale to nigdy nie pakowałabym się w to bagno.
Powinnam była zagłuszyć ten krótki zew instynktu macierzyńskiego. Natura zakpiła ze mnie w okrutny sposób.
Staję na głowie, żeby wprowadzić Małemu stały rytm dnia, żeby to wszystko jakoś ogarnąć. A on i tak robi co chce, wtedy kiedy chce i nic nie mogę z tym zrobić. Nie radzę sobie i aż strach pomyśleć co będzie jak on stanie się bardziej mobilny. Chyba wyląduję w psychiatryku.
Już nawet przestałam się oszukiwać, że wrócę do ćwiczeń, że schudnę, że przynajmniej w ubraniach będę dobrze wyglądała. W obecnej sytuacji jestem na to zbyt zmęczona, zniechęcona i pozbawiona motywacji. Pogrążam się coraz bardziej w beznadziei.
am1980
4 listopada 2015, 21:33Jak czytam twoje wpisy to za każdym razem coraz bardziej upewniam się, że podjęła słuszną decyzję rezygnując z macierzyństwa. W sumie to matka natura podjęła tą decyzję, ale jest mi ona bardzo na rękę, nie czuję żadnego instynktu macierzyńskieg, nigdy nie czułam i dobrze mi z tym. Dlaczego w naszym społeczeństwie czuć taki przymus posiadania dzieci, że tak trzeba, że powinno się mieć, a jakbyś głośno powiedziała że nie chcesz mieć dzieci to spotykasz się z ogólną pogardą że strony otoczenia. Czy to moja wina że nie czuję tzw. instynktu macierzyńskieg???
zupazzolwia
4 listopada 2015, 07:14Rozumiem. Twoje wpisy jednak dają mi nadzieję, że takich jak ja - początkujących sfrustrowanych matek jest więcej. Nie jesteś sama. Serio.