Kiedy wiem, że nigdzie nie będę musiała danego dnia wychodzić, to grzecznie wypijam butelkę wody i litrowy dzbanek zielonej herbaty. Jeśli się gdzieś wybieram, po prostu ograniczam się do jednej, góra dwóch szklanek. Gorzej jest, kiedy nagle mi coś wypadnie i muszę szybko gdzieś wyjść, a wcześniej już dużo w siebie wlałam. Wówczas moje myśli nieustannie oscylują wokół tego, czy gdzieś w pobliżu znajduje się toaleta. Tak już mam, odkąd tylko pamiętam, że jak tylko więcej wypiję płynów, to natychmiast chcą one się ze mnie wydostać. I nie ma znaczenia czy wypiję dużo naraz, czy będę powoli sączyć tą wodę małymi łyczkami.
Robiłam kiedyś taki eksperyment, wypijałam szklankę wody i czekałam po jakim czasie poczuję parcie na pęcherz. Po 20 minutach musiałam już "iść".
Po wodzie jest zdecydowanie gorzej niż na przykład po herbacie, soku czy coli. A, że teraz odstawiłam wszelkiego rodzaju słodzone napoje, dosłownie co chwilę biegam do łazienki. W domu mi to nie przeszkadza, ale jak przychodzi do wyjścia to jest naprawdę dramat.
Jestem zdrowa, robiłam badania moczu i posiew, więc nie jest to spowodowane chorobą.
-------------------------------------------------------------------------------------------
"Nawet piekło nie zna gniewu urażonej kobiety."
elizabeth3777
5 marca 2013, 17:05a w moim przypadku woda czy nadmiar plynow nie jest wskazany, poniewaz moj organiz ma problemy z retencja wody wiec jesli dostarcze jej zbyt duzo, to moge zapomniec o spaniu w nocy. Moge udac sie od razu do toalety i zabrac ze soba poduszke. Staram sie pic maksymalnie 2 litry wszelkich plynow.
malinka85
5 marca 2013, 15:03kochana powiem ci że ja tez tak mam i jak jestem w domu to pije dużo bo lubię ale jak gdzieś wychodzę to staram się ograniczać bo wtedy wiadomo siusiu się chce. i nie wiem czy to robi aż tak dużą różnice jak się danego dnia nie wypije tyle płynów.
gutek7
5 marca 2013, 13:53mi mój trener kazał pić 6 litrów dziennie skoro jestem na redukcji. Ja daje rade 3, czaseem 4 litry.Ale nie lubie pić. W dzień pij wysokosodowane wody mineralne np. Muszynianka, które zatrzymują wodę w organizmie, wieczorej żeby się pozbyć wody, mineralna niskosodowana - Nałęczowianka, lub Muszyna
mona26r1
5 marca 2013, 13:06to nie choroba, to tak ma właśnie działać, woda przelatuje przez nas wypłukując toksyny. Nie martw się, mam tak samo jak Ty. Jak jestem w szkole, to też ograniczam picie, bo nie wyjdę z 3-godzinnego wykładu,ale za to jak jestem w pracy to sączę do oporu ;p
dziudek
5 marca 2013, 13:04wiesz, grunt to wypijać 2 l płynów dziennie. ogólnie. więc nie musisz tak się z samą wodą męczyć :D niesłodzone soki, koktajle, herbatki, mleko, musujące witaminy - to się wszystko liczy :D owoce te, bo wszak sok w nich jest. mi się zdarza wody czasem tylko szklankę dziennie wypić, a płynów i tak ponad 2l wychodzi... i też łazienkuję często, ale cóż - grunt, że nereczki pracują :D