Wciąż mam jednak problem by robić to regularnie.A jednak oglądałam Martynę Wojciechowską, która powiedziała"Kiedyś by pisać myślałam, że muszę mieć natchnienie-dziś wykorzystuje każdy wolny czas kiedy moje dziecko śpi-i nie ważna jest pora a słowa same przychodzą". Wiecie czego jeszcze się boję?To jest coś o czym marzę od jakiegoś czasu napisać swoją powieść.I wciąż ją zaczynam , wtrącam coś a potem po przemyśleniu zastanawiam się co mogę poprawić. Muszę się w końcu zaakceptować i przestać się skreślać na stracie.
Dzisiejsze menu: Śniadanie:2 pomarańcze-biedronkowe z promocji polecam soczyste:) Obiad: Grillowane w piekarniku kawałki piersi z kurczaka w ziołach z mixem sałat plus pomidorek Kolacja:Pomarańcze.Czemu pomarańcze? W sezonie nie najadłam się truskawek.Sezon pomarańczowy uważam za rozpoczęty i mam zamiar się najeść na cały rok mandarysi, grejfrutów, pomarańczy i pomelo:)Dziś 24 godzinka callanetics:)Znajduje sens życia-czuję , że jestem na dobrej drodze:)I oby tak dalej bo to jest czas na zmiany ostatecznie.Nauczę się cenić życia i wyciskać z niego sok do końca.Żyję tu i teraz nie tylko jutro.Każdy dzień ma prawo być dobrym dniem-tylko nie mogę się wciąż bać, że jeśli dostanę 1 dzień szczęścia-los da mi 5 dni płaczu.Trudno życie życiem trzeba zaakceptować wszystko tak myślę.:)Miłego dnia kochane!!!
aprilka86
19 listopada 2012, 20:02Moja rada - nie myśl, tylko działaj :). Wiem, że łatwo powiedzieć, ale skoro masz tyle pomysłów to trzeba w końcu zacząć je realizować :). Może właśnie, gdy skupisz się na realizowaniu swoich marzeń i planów, tych bardziej skomplikowanych (jak powieść) i tych bardziej banalnych (jak ozdoby świąteczne) to życie się uśmiechnie do Ciebie i dostrzeżesz więcej pozytywnych chwil w swoim życiu ? Tego w każdym razie Ci życzę:)
ProstoDoNieba
19 listopada 2012, 18:47Och kochana, najważniejsze jet to aby w końcu zacząć coś robić tak jak ty ! ;) Ogromne gratulacje i powodzenia ;) + mam nadzieję, że pochwalisz się nam jakimiś swoimi sukcesami :)
ajusek
19 listopada 2012, 17:56Ja też od jakiegoś czasu dobijam się tym, ze tyle rzeczy mogłabym zrobić, a nie robię. I zamiast wziąć dupę w troki i to zrobić to nadal nie robię.A teraz np. nie mogę przeboleć, ze właśnie zamiast robić jakieś ozdoby, pierniczki, pojść wieczorem na spacer po rynku, to ja będę siedzieć z projektem, bo jakiś czas temu zawaliłam pewną sprawę, bo mi się wydawało ze nie umiem, nie dam rady. Wszystko się da i ja sama wiele razy się przekonałąm o tym jak wiele mogę zdziałać jeśli się postaram. Tylko teraz czasami o tym zapominam...:( Ehhh koniec smęcenia - do dzieła:)
SkinnyLove
19 listopada 2012, 13:07dziękuję ci za wsparcie :) oj kochana to nasze życie nas nie rozpieszcza i musimy być twarde, damy sobie radę byc moze juz nie długo bd się z tego śmiać :) powodzenia ;]
endorfina12
19 listopada 2012, 10:45No patrz kompletnie nie wiedziałam, że to nie oryginalny teledysk:D Początek twoje wpisu jest jak wypisz wymaluj moje postrzeganie siebie, pamiętaj nie tkwisz w tym sama, trzeba przez to przejść, balansować na granicy własnej akceptacji nawet jak otoczenie tego nie robi, bo wtedy jak będzie dobrze będziesz mogła zbierać tylko te zdrowe relacje:) Kurcze nie ma mi kto pójść do biedronki;( Kocham pomarańcze!! :D Przed pracą się jutro wybiorę bo mam po drodze:P A no proszę jednak końcówka twojego wpisu całkiem pozytywna. Wiesz, że damy radę? Wiem, że wiesz:D