Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy (niemalże) zupny tydzień minął.


Czuję się zdecydowanie lżej, choć jakby się tak dłużej nad tym zastanowić, to jakoś spektakularnie sposobu odżywiania nie zmieniłam. Nie licząc dwóch - trzech grzanek z bagietki, nie jadłam pieczywa. Mięsa - stosunkowo niewiele. Choć uwielbiam kotlety wszelkiego rodzaju. Te moje pyry ulubione Z BÓLEM, ale to TAKIM BÓLEM serca ograniczyłam niemal do zera. Jedynie w piątek przyszalałam i coś tam "przypadkiem" mi do zupy wpadło.... Słodycze - mooooże ze trzy malutkie kawalontka ciasta w tym czasie się napatoczyły. Ze słonych przekąsek - kilka orzeszków słonych w piątek. Alkohol: w piątek butelka wina, w sobotę dwa jasne piwa. Całkiem nie najgorzej. Stawiam sobie taką tróję na szynach za pierwszy tydzień. Karny jerzyk w postaci 30. brzuszków, 10. pompek i innych wygibasów przez cały bieżący tydzień jako "kara" za pochłonięte procenty.

Niestety nie oszalałam na tyle, żeby zafundować sobie wagę, wszak dołować jeszcze bardziej żem się nie chciała, bo i tak już smętne to moje życie wystarczająco... W aż do bólu pomarańczowej kawalerce, z Facetem cudownym jak piątunio po ciężkim tygodniu roboty, jak kilogram mniej po tygodniu na wadze, jak ciepły kocyk w duecie z herbatką z miodem w zimowy wieczór - z TAKIM Facetem ... za oceanem niestety (normalny człowiek napisałby, że po prostu siedzi na dupce sam i z tęsknoty nie nadąża wycierać co noc tych swoich smarków, ale mnie nieco poniosło). I na dodatek z psem puszczającym zabójcze bąki, jako akt zemsty w zamian za kastrację... Dobrze, że mój zmysł powonienia jest marny. Niestety odwiedzający mnie od czasu do czasu znajomi nie mają tego komfortu. Wróćmy jednak w temat wiodący: zważę się w długi weekend, przy okazji wizyty u rodziców. Może niech tym sądnym dniem będzie niedziela rano. Jak Bóg przykazał: rano, na czczo i po kupce. Amen.

  • kaainka

    kaainka

    29 października 2018, 20:53

    tak czytałam aż sie uśmiałam:) znam ten ból odurzających bączków psiaka, ale przynajmniej zawsze kiedyś tam można zwalać na niego jak nam się zdarzy :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.