Na raw till 4 zdecydowanie największe pole do kulinarnego popisu mam przy przyrządzaniu obiadokolacji. Tam się wyżywam. Bo zrobienie śniadania to żadna sztuka - wrzucam wszystko do blendera, dolewam wodę i voila. Kolacje raczej wymyślne też nie są - surowe warzywa, pestki, orzechy, jak mi się chce to wymodzę z tego jakąś surówkę. Ostatnio trochę zwolniłam z wrzucaniem fotek jedzenia, bo nie miałam na to czasu, ale też weny i moje obiadokolacje były niezbyt fotogeniczne i proste jak budowa cepa, jednym słowem - nie ma się czym chwalić. Ale zebrałam trochę fotek wartych opublikowania.
Kanapeczki z chlebem zmieniającym życie (przepis z
Kasza jaglana, cukinia, pomidory, cebula, pieczarki.
Miks tego, co akurat było w lodówce - cebula, pieczarki, groszek, sos pomidorowy, pomidorki koktajlowe z ryżem.
Spaghetti bezglutenowe z Biedry (polecam, niedrogie) ze szpinakiem doprawionym w najprostszy sposób jaki można sobie wyobrazić - solą i czosnkiem. Posypane słonecznikiem.
Sajgonki, a w nich ryż, mieszanka warzyw orientalna, pieczarki i przyprawy - kurkuma, pieprz cayenne, sól i coś tam jeszcze, czego nie pamiętam. Część sajgonek upiekłam, a część zjadłam bez pieczenia. W obu wersjach pyszne.
I mój parapet po raz wtóry. Przeniosłam jedzenie do kuchni, gdzie moje psy nie mają dostępu, bo gdy rzeczy leżały na parapecie w pokoju to te diabły wcielone kradły mi moje owocki... :(
Yv1984
1 grudnia 2014, 17:32Co prawda na Raw Till 4 nie jestem, ale kilka potraw odgapię. Wygląda pysznie <3
danusia077
11 listopada 2014, 17:26Jak ty masz tu ładnie i smacznie -pozdrawiam
TymRazemUdaSie
6 listopada 2014, 21:02widzę u Ciebie smacznie i kolorowo:)
katinka75
6 listopada 2014, 16:55super ! :) bardzo podoba mi się Twój parapet :) Takie spaghetti sama czasem jest, jak mam.to dorzucam mozarelle :) Mój pies nie ruszy żadnego owoca, ale czekoladę to by całą zjadł :p