Tak od poniedzialku wyglada stol w naszej biurowej kuchence (w reklamowce za misa jest jeszcze wiecej slodyczy). To nie jest wyjatek, tak jest zawsze. Czasami dochodza to tego ciastka, czekoladki itp. Wyglada na to, ze jestem jedyna osoba w biurze, ktora ma z tym problem, wiec po kilku(dziesieciu) komentarzach dalam sobie spokoj. Prz tym stole jadam lunch i w tym pomieszczeniu przygotowuje sobie kawe I herbate. Oczywiscie taki widok nie pomaga .
No, ale na fali ostatnich spadkow na razie podobne widoki mnie nie ruszaja. Brawo ja!!! Dzisiejsza waga z oficjalnego wazenia to 104.2kg, czyli -2.6kg od zeszlego czwartku. Kocham moja dietetyczke!!!!!!! .
Od poniedzialku scisle trzymam sie diety. Nie jest to jakim strasznym wyrzeczeniem, bo potrawy sa smaczne, a ja caly czas chodze pelna. Czasami nawet zbyt pelna. Dzienny jadlospis to 1950kcal, ale nie jestem w stanie tego wszystkiego zjesc. Zazwyczaj zostawiam troche lunchu i obiadu, a kolacji nie jem wogole (nie miesci mi sie ). Jak sobie wyliczylam, to zjadam okolo 1600-1700kcal. Musze zapytac dietetyczki, co ona o tym sadzi. (Na razie jest na dwutygodniowym urlopie, szczesciara.)
Moj wczorajszy jadlospis:
Sniadanie: Kanapki z borowkowym serkiem wiejskim i sezamem
Przekaska: Surowka z kapusty kiszonej z pieczywem (pieczywo sobie odpuscialam, bo "sie nie zmiescilo")
Lunch: Zapiekanka warzywna z kozim serem
Obiad: Miala byc cieciorka w sosie pomidorowym, ale jeszcze mi zostal indyk z kasza i jarzynami, wiec go dojadlam.
Kolacja: Chia pudding z mango (nie dalam rady)
Cieple potrawy sa tak zaplanowane, zebym je miala na dwa dni. Ja przygotowuje 4 porcje, zeby bylo tez dla Szczescia (osobne gotowanie nie wchodzi w gre). Ale patrzac na to, ile tego zjadamy to tych porcji nagle wychodzi na 5-6 posilkow.....Musze to wziac pod uwage przy gotowaniu na przyszly tydzien.
W Szkocji piekna pogoda - blekitne niebo I lekkie przymrozki. Zaczynaja kwitnac wiosenne kwiaty. Az chce sie zyc.
Tylko w domu mi sie wszystkiego odechciewa. Lazienka juz zrobiona, ale teraz kolej na nasza sypialnie. Wszystkie nasze rzeczy plus nowo zamowione lozko sa w sypialni mojej Mamy, gdzie i my spimy. Kiedy tam wchodze, to mi sie wszystko przewraca - ten natlok rzeczy i nielad doprowadza nas obie do pasji. Juz nie moge sie doczekac, kiedy wejde do nowej sypialni, a naszym domku zagosci znowu lad I porzadek
Zycze Wam milego dnia. Magda
Tereenia
4 marca 2017, 08:49Wow. Piękny spadek :-) Gratulacje.
Szkotka116
4 marca 2017, 09:52Dziękuję. Mam nadzieję, że u Cibie też się ruszy.
Tereenia
4 marca 2017, 10:08Dzięki :-) Oby :-) Liczę, że z wiosną w końcu zastój się skończy.
luckaaa
2 marca 2017, 15:32wiesz co , widok czekoladek nie bedzie cie w ogole ruszal za kilka tygodni . U mnie w pracy ciagle cos sie wala czekoladowego . w chalupie tez ze dwa kilo czekolady obecnie , a ja ja sobie zjem , ale nie teraz :)) kiedys tam :)
Szkotka116
2 marca 2017, 15:54Mam taka nadzieje. Jak na razie taka sytuacja to dla mnie niedoscigle szczescie... Dzisiaj mnie te slodycze nie ruszaja bo jestem na euforycznym haju z powodu utraty wagi, ale jak sie to skonczy, to moze byc zle ;-(... Sama na siebie jestem zla,, ze nie potrafie sie pod tym wzgledem kontrolowac.
Ta-Zuza
2 marca 2017, 13:33Zaintrygowała mnie zapiekanka z kozim serem... trudne to i czasochłonne?
Szkotka116
2 marca 2017, 14:31Na 2 (olbrzymie) porcje 240g pomidorow, 200g babatow, 600g cukinii, 140g zielonej papryki, oregano, bazylia, 1 lyzka oliwy, paprika mielona, 100g koziego sera. Wszystko pokroic w plastry, ulozyc warstwowo w naczyniu zaroodpornym, polac oliwa i dobrawic. Piec 35-40min w temp 180st. Smacznego ;-)
Ta-Zuza
2 marca 2017, 14:51pomidory się nie rozlatują w takie kompozycji?
mikelka
2 marca 2017, 10:03no wow to super wyniki !! gratulacje .ja tez lubie moja dietetyczke ...to ..tamto ,co moge co musze i jest ok ...
Szkotka116
2 marca 2017, 10:15Dzieki ;-)
Szkotka116
2 marca 2017, 09:51Komentarz został usunięty
Faina
2 marca 2017, 09:31Gratuluje spadku!! Jadlospis wyglada na bardzo smaczny, ale czy nie jest pracochlonny? Pytam z ciekawosci, bo nie lubie stac w kuchni i zawsze przyrzadzam najprostsze potrawy :)
Szkotka116
2 marca 2017, 09:51Ja tez nie lubie stac w kuchni w tygodniu, bo nie mam czasu i sily na to. Przygotowanie sniadania, przekasek I lunchu dla nas obu zajmuje mi od 30 do 60 min. Kazdy cieply posilek jest przygotowywany na 2 dni. Kotlety z indyka zrobilam w weekend na 15 porcji I zamrozilam surowe, wiec w najblizszej przyszlosci bede je tylko piekla w piekarniku w miare potrzeby. Cieciorke bede robila dzisiaj pierwszy raz i wg rozpiski powinno to zajac 25min. Chyba da sie przezyc. W razie czego dietetyczka moze mi wprowadzic 3 bezplatne zmiany do jadlospisu ;-)