Niewielki ubytek wagi w tym tygodniu. Wciąż muszę rzucić jeszcze 1kg, żeby wrócić do wagi sprzed wyjazdu do Polski. Masakra. 6 dni szaleństwa i stracone 2 tygodnie ciężkiej pracy i wyrzeczeń.
Jak wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi nie zejdę poniżej 100kg do pierwszego dnia lata, czyli nici z wakacyjnego postanowienia. Nie jestem z siebie dumna, ale się nie poddam. 13.09 jedziemy na wczasy, czyli mam następne 13 tygodni, żeby osiągnąć swój pierwszy duży cel. i już wiem, że będę się musiała naprawdę postarać.
W zeszłym tygodniu byłyśmy w New Lanark (wodospady rzeki Clyde) i ogrodzie botanicznym Daywick. Super miejsca - można chodzić ile tylko się da i świetnie się wyciszyć. Poniżej kilka fotek.
majkah
10 czerwca 2016, 20:00Zgodze sie z przedmowczynia. Nauczylam sie,ze wyznaczanie sobie celow wagowych na konkretna date tyko mnie flustruje. Najwazniejsze, ze waga spada. Trzymam kciuki.
Szkotka116
11 czerwca 2016, 21:35Dzięki