Odpuściłam sobie trochę w związku z przeziębieniem, ale Vitalia ścigła mnie na mailu o zaległy trening, więc zasmarkana bo zasmarkana, ale wzięłam się za KFO. I sumie jestem bardzo zadowolona, że się przemogłam. Niedługo następne oficjalne ważenie, a tu na razie nic ciekawego nie widać. Muszę się przyznać, że zjadłam 3 herbatniki w pracy ;-( Leżały dwie paczki od piątku. Co dzień na nie patrzyłam i wygrywałąm ze sobą. Ale dzisiaj dałam ciała ;-(
No nic, trzeba się podnieść z kolan i walczyć dalej. Tak bardzo chciałabym zejść poniżej 100kg do pierwszego dnia lata. Wiem, że jest to możliwe, jeśli nie będę sobie pobłażała. Wszystko zależy tylko ode mnie.
Szkotka116
23 marca 2016, 19:31dziękuję za wsparcie ;-)
mefisto56
23 marca 2016, 05:51Przed Tobą trudna walka , wszystkie przez to przechodzilyśmy , ale potem każdy kilogram mniej daje ogromną radość !!!! Naprawdę warto walczyć o siebie , robimy to przede wszystkim dla własnego zdrowia , ale też ze względów estetycznych !!! Życzę Ci byś lato przywitała wynikiem dwucyfrowym , jest to realne !!! Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę , że dasz radę !!! Serdecznie pozdrawiam !!!
geza..
23 marca 2016, 05:48Dokladnie !!..wszystko zalezy tylko od nas samych....czy chcemy!? Zycze zeby sie udalo zejsc ponizej 100 ;) Pozdrawiam ;))