Cześć!
Mam na imię Maja, mam dwadzieścia jeden lat i 168 cm wzrostu, ważę osiemdziesiąt kilogramów. Chcę sporo zmienić w swoim życiu. Ze względu na specyfikę tego portalu, w pamiętniku będę opisywała głównie moje sukcesy i porażki związane z odchudzaniem. Na dobry początek wypiszę powody, które mają mi przypominać, dlaczego wyciskam siódme poty na orbitreku i jadam niekoniecznie to, na co mam ochotę.
- Chcę schudnąć dla zdrowia, chcę zadbać o swoje stawy, kolana, kręgosłup i serce.
- Chcę lepiej wyglądać. Nie chcę mieć nieestetycznych fałdek na brzuchu, ogromnej pupy, cellulitu(!) i brzydkich ramion.
- Mam dość "żartów" mojej rodziny na temat mojego wyglądu i niezręcznych sytuacji, gdy rozmawiam ze szczupłymi koleżanki na temat ćwiczeń i diety.
- Chcę szybciej robić zakupy! Każdy dodatkowy kilogram oznacza więcej czasu zmarnowanego na zakupach. Każda pulchna pani wie, jak trudno znależć tanie, ładne ubrania dopasowane do figury.
- Chcę ładnie wychodzić na zdjęciach. Podobno jestem wyjątkowo fotogeniczna, ale to nie ukryje kilunastokilogramowej nadwagi.
- Chcę się poczuć bardziej kobieco. Prawdę mówiąc, nie wiem, czym ta kobiecość jest, ale wszyscy wiemy, z czym to się je.
- I w końcu - mam wrażenie, że moja nadwaga mnie blokuje. To najbardziej mi przeszkadza.
Dobra, koniec narzekania - czas wziąć się do roboty! W ramach motywacji wstawiam poniższe zdjęcie. Za X lat też tak będę wyglądała. Masa już jest, pozostała rzeźba. Połowa sukcesu już za mną .
megan292
18 sierpnia 2015, 18:02W haśle z tą masą, to chodzi o masę mięśniową, ale mniejsza z tym :) Powodzenia!!
Szkonca
18 sierpnia 2015, 18:22Wiem. Nie bez powodu na końcu akapitu, w którym przytoczyłam to hasło, zamieściłam uśmiechniętą buźkę :-).
marta1312
18 sierpnia 2015, 21:57megan u Ciebie to już jakieś "zboczenie ćwiczeniowe/mięśniowe", bo żartu nie wyłapujesz
megan292
18 sierpnia 2015, 22:14Marta, być może faktycznie ćwiczenia już na mózg padły. Być może również czytanie Vitalii zlasowało mi mózg od nadmiaru bzdur, które tu czytam. Być może też znam zbyt wiele osób, które zupełnie poważnie uważają że masę najlepiej robi się w McDonald's i po prostu pasą się jak tuczniki... Nieważne. Ważne jest to, że Szkonca chce coś dobrego dla siebie zrobić, a moje poczucie humoru być może kiedyś znowu wróci do normy.