1. rano wstaję pewna werwy i pozytywnego myślenia. Zjadam zdrowe śniadanie i wypijam niesłodzoną kawę. Kolejny posiłek jem 3 godziny później - lekki i pożywny. Dalej obiad - pełnoziarnisty makaron, odrobina mięsa i lekki sos. Lekki podwieczorek i smaczną zdrową kolację. W międzyczasie nic nie podjadam a dodatkowo poza spacerem z dzieckiem wybieram się na siłownię. Zasypiam z poczuciem spełnionego obowiązku, z jeszcze większą motywacją do odchudzania i poczuciem przyjemnej lekkości.
2. rano wstaję pełna werwy i pozytywnego myślenia bądź też lekko zmęczona ale nieprzeczuwająca nadchodzącej katastrofy. Nie mam pomysłu na śniadanie/nie mam czasu na śniadanie i zjadam słodkie płatki z mlekiem lub zapiekankę z tłustym serem. Na 2 śniadanie ciągnie mnie do słodyczy ale wybieram lekką przekąskę. Po godzinie niestety chcica na słodkie wygrywa i sięgam po batonik. Na obiad jem gotowca, smażę frytki lub jem coś jeszcze gorszego. Nie mam siły na ćwiczenia, a na podwieczorek zajadam lody. Na kolację staram się coś lekkiego podjeść, ale po ciężkim dniu, kiedy dziecko już śpi a ja siadam do serialu - sięgam po coś słodkiego, bo mi się należy na pocieszenie...Zasypiam ociężała, z poczuciem winy i myślą, że nigdy nie schudnę.
Jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia powyższych opcji?
1. - 1%
2. - pozostałe 99%
Rezultat:
Moja najwyższa waga - w ciąży 75 kg, bez ciąży 72 kg.
Moja aktualna waga - bez ciąży 71,6 kg
Jak siebie widzę:
tłuste obwisłe ramiona, zatłuszczone plecy z fałdą, wypchnięty wiszący brzuch, wielkie cycki, wielki i zacellulitowany tyłek i pełne cellulitu, ocierające się o siebie grube nogi.
Jak wyglądam w rzeczywistości:
Tak samo.
Dziękuję, dobranoc...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Faina
18 września 2017, 10:16Musisz znalezc na siebie metode, dieta nie moze byc tortura bo na dluzsza mete to nie wyjdzie. Jesli lubisz planowac to rozpisz sobie diete, powies sobie tabelke na lodowce, zrob zakupy pod to co zaplanowalas i realizuj! Dla mnie na przyklad najwieksza bolaczka bylo wymyslenie tego co mam jesc, z gotowa dieta nie musze sie zastawiac :) Sama wiesz najlepiej po jakich produktach czujesz sie najlepiej, po nie siegaj! Trzymam za Ciebie mocno kciuki i wiem, ze dasz rade! :*
lapaz80
16 września 2017, 09:47Z całą pewnością nie jest tak źle. Zròb sobie plan dzień wcześniej i odpowiednie zakupy a większość dni będziesz miała punktu 1.
Lubie_Ciastka
15 września 2017, 22:05Strasznie przygnębiający wpis :( Szukaj swojej motywacji, gdzieś jest na pewno, tylko się dobrze schowała. Poza tym, piękna jesteś, z takim brzuchem, pupą i nogami, jakie masz.
SzczesliwaByc
16 września 2017, 09:08Widzisz - wydawało mi się, że na luzie i z żartobliwym tonem potraktowałam wpis, ale udało Ci się wyczytać między wierszami to co mi w głębi duszy siedzi i się nie chce wynieść :( Dzięki za dobre słowa. Zupełnie nie czuję się piękna :(