Jestem jakąś chwilę po obiedzie i o dziwo miałam trudności żeby zjeść całą miseczkę flaczków wołowych. Zjadłam ile mogłam a resztę wlałam do garnka. Poniekąd się cieszę, że nie mogę więcej zjeść to dobry sygnał. Naszczęście kawałek jabłka który sobie uszykowała jakoś zjadłam i wypiłam ogromy kubek zielonej herbatki więc siusianie murowane. W międzyczasie wykremowałam sobie buzię i mały piling sobie zrobiłam. Zawsze buzia będzie inaczej wyglądać. Taka bardziej odświeżona.
Nawet zrobiłam sobie zdjęcie w przerwie kiedy robiłam obiad.
I bym zapomniałam miałam wam pokazać jakie cudeńko wczoraj Paweł stworzył.
Trzymajcie się i miłego popołudnia