Wczoraj zjadłam niestety jakieś beznadziejne 2 małe jogurty naturalne z miodem i ziarnami po 150 kcl, jogurt owocowy - 220 kcl, nie wiem kto to w ogóle kupił i po co, skoro jak miałam atak głodu to zjadłam to na jeden posiłek, doszła owsianka, 2 nektarynki, jogurt naturalny z kokosem i otrębami, leczo, zupa grzybowa i piwo. Nie wiem, będzie z 2000 kcl. Jedna wielka dupa więc.
Dziś przez cały dzień:
jakieś 7 kromek wasa, 5 jajek (podjadałam kanapki, było to pewnie z 2 posiłki)
kawa, 2 kostki czekolady
kawa
burak gotowany, 2 łyżki kapusty z grzybami, ziemniak gotowany
pomarańcza
ogórki kiszone, grzybki marynowane, burak gotowany
3 łyżki jogurtu naturalnego z wiórkami kokosowymi
łącznie: jakieś 1400 kcl.
Zaraz wsiadam na rower stacjonarny. Coś tam może spalę z tego co pochłonęłam,.Ktoś mnie zmotywował do wykonywania ćwiczeń typu codziennie 50 przysiadów, 50 brzuszków. Ok, to niech tak będzie, podejmuję się, niech ten ktoś nie myśli, ze jestem słaba.
W lodówce nie ma już smakołyków, mama oszczędziła mi ciasta, wiec nie skończyło się to tak źle, jak mogło się skończyć.
xxxxxxxxxxxxxxxx
slim19
14 października 2013, 16:15weekendy, jakby to się czymś różniło od dni w tygodniu, a jednak :D walczymy! :))
Invisible2
13 października 2013, 21:07Mogło być gorzej! Trzymam kciuki za Ciebie (: