nie było mnie tu trochę, trochę zawaliłam, pierwszy tydzień super potem jak zwykle, podjadanie, czekoladka i poszło... ;/
czasme zastanawiam się po co to? nie uda mi się :(
i znowu zaczynam OD NOWA, od początku, z motywacją na tydzień... ehh to jak kręcenie się w kółko ;/
bez efektu. jestem już zmęczona tą dietą, patrzeniem na etykiety, palowaniem, ważeniem posiłków. wyrzutami sumienia gdy zjem batonika, i po nim głodówką...
może mi nie jest dane schudnąć? cieszyć się rozmiarem 36, szczupłym ciałem?
zawsze będę taka "kawał baby", chciałabym być drobna, krucha, chudziutka a nie taka podtuczona, duża, ciężka ;/
mialam iść jutro do NATUR HOUSE znowu się zważyć ale po co? nie stać mnie na ich suplementy, nie będę robić z siebie głupka. pójdę po to żeby zobaczyć znowu 70 kg? bez sensu ;/
moja waga w domu też padła, może to i lepiej... cm nie kłamie.
może dłuższe treningi coś ruszą?
a może siąść i nic nie robić? ehh....
klaudiaankakk
29 września 2014, 21:20tylko Ci którzy się nie poddają będą zwycięzcami :)
fasolka1889
29 września 2014, 20:58Bierz się w garść i pracuj nad sobą! Dasz radę!!!:D