Hej :)
Walczę nadal, chociaż to jak walka z wiatrakami :(
z każdej strony czyhają pokusy, siły brak na siłownię :(
jutro rano idę biegać, trochę muszę!
nadal wyglądam jak prosiak, do tego mój facet zauważył że się zaokrągliłam... :((
nie staję na wagę, nie chcę się załamywać, do tego jestem prawie po okresie...
może za tydzień stanę, jak już systematycznie pochodzę na siłownię.
w tym tygodniu byłam dwa razy... ale dobre i to :)
z jedzeniem jest gorzej, słodycze to mój wróg nr 1!!!!
nie wiem jak o nich nie myśleć, jak ich nie jesć??
macie jakieś sposoby???
Magga74
14 sierpnia 2014, 20:36Po prostu zmień myślenie na temat słodyczy
Magiczna_Niewiasta
14 sierpnia 2014, 20:20Ja na początku chęć na słodycze zastępowałam kisielami, równie słodkie, mniej kaloryczne, a później łatwiej było mi je wykreślić z menu. Poza tym wmówiłam sobie wrogość do słodyczy, patrząc na słodycze myślałam, że jak zjem chociaż troszkę to cała dieta się skończy, i teraz już nie mam w ogóle ochoty na słodkie, bo mam wrażenie, że jak zjem jedno ciasto to od razu utyję. Może to nie dobrze, że moja głowa tak to pojęła, ale na diecie się sprawdza :D